Niebawem ruszają zbiory truskawek. Problem w tym, że nie ma komu pracować na polu — chętnych jak na lekarstwo.
Przed pandemią to było nie do pomyślenia — ludzie nie chcą już zbierać truskawek na plantacjach. Na marginesie, spory kłopot ze znalezieniem pracowników sezonowych mają nawet (płacący w euro) Niemcy.
Fakt.pl przyjrzał się ofertą plantatorów z różnych części Polski. Plantatorzy owoców obiecują nie tylko wysokie zarobki. Oto czym próbują przyciągnąć pracowników ze Wschodu.
Polscy plantatorzy truskawek mają teraz dwa poważne problemy. Pierwszym są przymrozki, które dały "popalić" uprawom. Drugim - brak dodatkowych rąk do pracy. Co oferują plantatorzy? Dolny Śląsk i praca na akord od koszyczka. Na godzinę ma wyjść ok. 40 zł. Miesięczne zarobki w granicach od 4,5 do 6 tys. zł brutto.
Zatrudnię od 10 maja do zbioru truskawek - 2,5 zł za łubiankę. Realna możliwość zbioru nawet 200 łubianek dzienne - czytamy w ogłoszeniu z województwa mazowieckiego. Jeśli wierzyć w takie tempo pracy przy krzaczkach, od poniedziałku do piątku wyszłaby kwota 2,5 tys. zł.
W okolicach Poznania płacą co dwa tygodnie. Stawka za godzinę wynosi 25 - 40 zł. Kolejne ogłoszenie z Wielkopolski i miesięczne wynagrodzenie 3 - 5 tys. zł. W tym przypadku praca w godzinach od 17 do 20 (bez sobót).
Sezonowi pracownicy mogą skorzystać z darmowego zakwaterowania. Nie muszą płacić za media (gaz, prąd, woda). W jednej z ofert jest mowa nawet o bezpłatnym pieczywie i warzywach. Miesięczne wynagrodzenie na tej plantacji ma wynieść w granicach 4,5 - 9 tys. zł.
Niemal każde ogłoszenie dotyczące zbiorów owoców jest skierowane do Ukraińców. Mowa też o obywatelach Mołdawii. Znajomość polskiego i doświadczenie nie są wymagane - wskazują plantatorzy.
- źródło: fakt.pl
Najnowsze komentarze