Wegetacja upraw sadowniczych (polowych) jest o kilka lub kilkanaście dni opóźniona względem poprzedniego sezonu. Czy jest to powód do zmartwień ? Przyroda już nie raz pokazała, że kilku dniowe opóźnienia w poszczególnych fazach fenologicznych gatunków sadowniczych potrafi szybko nadrobić w ciągu kolejnych tygodni.
Prawdopodobnie w tym sezonie tak również może się stać, jednak pierwszy ważny termin, czyli kwitnienie drzew owocowych nie powinno być przyspieszone. Taka sytuacja jest korzystna gdyż jak podkreślają sadownicy w ostatnich sezonach przymrozki wiosenne niszczące pąki lub kwiaty roślin powodowały największy wpływ na końcowy plon drzew.
Druga różnica względem poprzedniego sezonu to zasobność gleby w wodę. W poprzednich sezonach zdarzało się, że wysiany posypowo nawóz pod drzewa ze względu na panującą suszę "zalegał" pod drzewami jeszcze długie tygodnie. W tym sezonie sytuacja z wilgotnością gleby jest o wiele lepsza, ale tutaj również należy podkreślić, że nie w każdym sadzie.
Jednak nadal powraca temat uszkodzeń mrozowych drzew owocowych. Jak możemy przeczytać:
Jak ruszy wegetacja, zaczną się pąki rozwijać, zobaczymy czy są uszkodzone, czy nie. Na pierwszy rzut oka wygląda na to, że uszkodzenia mogą być. Były dwie noce, gdy temperatura spadła poniżej 20 stopni. Spodziewamy się, że wtedy nastąpiły straty
mówi Business Insider Polska Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej.
Na pewno klęska urodzaju nam nie grozi, jakaś redukcja zbiorów nastąpi. Na jakim poziomie? Trudno powiedzieć
- dodaje.
Ze względu na wcześniejszy łagodny przebieg zimy drzewa i krzewy w części rejonów upraw nie były przygotowane na tak silne mrozy i skutki tych kilku mroźnych nocy mogą być widoczne na wiosnę w postaci uszkodzeń pąków, gałęzi czy pni, a wtedy mogą oznaczać ograniczenie plonów w przyszłym sezonie
- dodaje w rozmowie z nami Karolina Załuska, analityk sektora Food&Agri w banku BNP Paribas.
źródło: Businessinsider
Najnowsze komentarze