Prowadzę interes od 47 lat, nie wyrażam zgody, żeby ten budynek stał i było tu muzeum. Ten zakład tu będzie i to jest zamknięty temat - zapowiedział Andrzej Gajowniczek, prezes Zakładu Przetwórstwa Owoców Real S.A. z Siedlec, na wtorkowym spotkaniu z sadownikami w Bilczy w gminie Obrazów. Właściciele sadów mają nadzieję, że wraz ze wznowieniem działalności zakładu w Bilczy zakończy się ich gehenna związana z brakiem rynku zbytu dla owoców, szczególnie jabłek – informuje echodnia.eu
Nowy zakład w Bilczy, należący wcześniej do upadłej spółki „Owoc Sandomierski”, to dla sadowników zielone światło w tunelu na owocowym rynku zbytu. Producenci owoców i warzyw przyszli na spotkanie z nadzieją, że w końcu będą mogli sprzedać owoce, w tym szczególne jabłka, dla których dziś rynków zbytu praktycznie nie ma.
Prezes Zakładu Przetwórstwa Owoców Real Andrzej Gajowniczek z miejsca uprzedził sadowników, że nie będzie lekarstwem na wszystkie problemy.
Jesteśmy dużą firmą, która skupuje setki tysięcy owoców, a ten zakład kupiliśmy zaledwie dwa miesiące temu. Instalujemy się tutaj. Z czasem będziemy tu produkowali, jednak ten rok to dopiero rozruch. Będziemy skupowali jabłka przemysłowe i jabłka do przecieru. Trudno powiedzieć, ile w tym roku tych jabłek skupimy, ale będziemy skupować także morele, porzeczki, maliny, brzoskwinie do naszych pozostałych zakładów. Teraz w Bilczy możemy produkować w niewielkiej ilości soki do butelek. Natomiast jeśli chodzi o inne zakłady, to produkujemy w nich przeciery, musy i przerabiamy owoce na mrożonki. Na nasze linie produkcyjne dziś potrzeba średnio tysiąc ton dziennie wiśni, truskawek, porzeczek. Jeśli chodzi o jabłka to potrzebujemy dwa tysiące ton dziennie. Tu w Bilczy będziemy skupować bardzo duże ilości wiśni, które tu będziemy schładzali, a następnie przewozili do zakładów w Polsce.
Zakład dawnej grupy producenckiej „Owoc Sandomierski” z Bilczy nosi już nową nazwę - Real. Prezes Andrzej Gajowniczek zapowiada szeroką współpracę z #sadownikami https://t.co/Rg9ml1rjK1
— sadownictwo (@sadowniczy) February 8, 2022
Prezes Gajowniczek zapewnił sadowników, że zakład w Bilczy, który po upadku poprzednika - grupy producenckiej "Owoc Sandomierski" został postawiony w stan upadłości, a sadownicy do dziś nie odzyskali należności za sprzedane owoce, będzie działał. - Rzecz w tym, że my mamy inne zakłady, które mają pieniądze i zarabiają - tłumaczył prezes. - Wiadomo, że ten zakład rok, dwa, trzy będzie przynosił straty lub nie będzie wiele zarabiał. Są inne zakłady, które ten zakład w Bilczy utrzymają, bo tu potrzebne są inwestycje. Nie wyrażam zgody, żeby tu było muzeum. To ma pracować i zarabiać. To stało parę lat puste, ale już puste stać nie będzie.
Krzysztof Tworek, wójt Obrazowa przyznał, że zakład w Bilczy jest ogromną nadzieją dla sadowników:
Ten zakład zagospodaruje towar, który u nas jest produkowany, a z którym dziś nie ma co zrobić. Dziś sadownicy mają problem, co zrobić z jabłkiem. Koszty przechowania przerosły sadowników, bo energia poszła w górę. Dużo osób jeszcze w styczniu wysypało całe patelnie jabłek na przemysł. Tutaj powstaje nadzieja. Działa tu już kilku projektantów jednocześnie. Pracują przy kanalizacji. Po rozmowie z prezesem wiem, że musi zainwestować ponad 30 milionów złotych, żeby ten zakład wystartował. Miejmy nadzieję, że wystartuje, bo to jabłko w innym przypadku może leżeć po rowach
Skup owoców w Bilczy ma ruszyć już w tym sezonie. Dlatego podczas spotkania dyrektor do spraw marketingu Małgorzata Długosz wyszła do sadowników z konkretną ofertą i propozycjami.
- źródło: echodnia.eu
- foto: tyna.info.pl
Najnowsze komentarze