Jak informuje Jakub Krawczyk z Appolonia:
„Zbiory jabłek w Polsce rozpoczęły się nieco później, ponieważ mieliśmy kilka gorących dni i ciepłych nocy. Spowodowało to opóźnienie zbiorów jabłek o około jeden do dwóch tygodni. Nie każda odmiana osiągała dobre wybarwienie, ale trzeba było je zbierać z drzew, bo gdybyśmy dłużej czekali na wybarwienie, jabłka nie nadawałyby się do długiego przechowywania. Oznacza to, że odmiany takie jak Szampion czy Red Jonaprince nie mają tak intensywnego koloru jak zwykle, dlatego w tym roku klienci muszą być tego świadomi”.
Teraz, gdy zbiory jabłek dobiegły końca, Krawczyk może potwierdzić, że w tym sezonie wolumeny są niższe, a ceny jabłek wyższe. „Zbiory dobiegają końca i teraz możemy powiedzieć, że jest mniej jabłek, szczególnie w przypadku Jonagored, Red Jonaprince, Ligol i Idared. Ilości i jakość Gala Royal i Golden Delicious są w tym roku całkiem dobre i odmiany te powinny należeć do najczęściej eksportowanych odmian naszej firmy. Ceny jabłek przemysłowych są dość wysokie, co jest bardzo dobrą informacją dla sadowników. Wyższe niż na początku ubiegłego sezonu są także ceny świeżych jabłek. Koszty produkcji uderzyły wszystkich tak mocno, że jabłka nie mogą być tanie. Niektórzy sadownicy wolą sprzedawać swoje jabłka na potrzeby przemysłu, zamiast sprzedawać je do sortowania, ponieważ jest to bardziej opłacalne”.
Te wyższe ceny są bardzo potrzebne, ponieważ koszty środków produkcji są również wyższe. Jednak niektórzy polscy eksporterzy jabłek wywierają presję na te ceny, wyjaśnia Krawczyk: „Niestety dostajemy z rynku informacje, że wielu polskich sadowników oferuje swoje jabłka po dość niskich cenach, a według naszych kalkulacji kosztów jest to cena za niska. Nasza firma zawsze dokłada wszelkich starań, aby jabłka były jak najlepszej jakości, co wielu klientów przyznaje, że nasza jakość jest wysoka i są zadowoleni, ale to wszystko wiąże się z dodatkowymi kosztami. Myślę, że niektórzy sadownicy powinni ponownie rozważyć swoje ceny sprzedaży, ponieważ koszty produkcji są nadal bardzo wysokie.”
Krawczyk twierdzi, że choć o tej porze sezonu jest to niezwykłe, popyt na całym świecie jest już bardzo duży. „Istniało duże zapotrzebowanie ze strony indyjskich klientów, którzy chcieli jak najszybciej załadować nasze jabłka. Nigdy wcześniej nie widziałem takiego zainteresowania naszymi produktami, zwłaszcza Galą Royal. Wiele kontenerów jest już w drodze do Azji, więc pierwsze dostawy powinny dotrzeć już wkrótce. Dla nas rynek europejski zawsze był bardzo udany, jednak wiele krajów wciąż czeka na import jabłek od nas. Rynek południowoamerykański wygląda całkiem nieźle, zamówili już pewne ilości z Polski. Eksportujemy tam już drugi rok i jak dotąd wszystko było w porządku. Mamy nadzieję, że kolejne kraje z SA otworzą protokół na polskie jabłka i w nadchodzących latach ten kierunek będzie rósł.”
Kolejnym celem eksportu polskich jabłek mogą stać się Ekwador i Brazylia, podkreśla Krawczyk: „Obecnie pracujemy nad przygotowaniem wszystkich wymaganych procedur dotyczących eksportu do Ekwadoru, ale nie możemy się doczekać współpracy z takimi krajami jak Brazylia, która mogłaby będzie również w przyszłości bardzo dobrym rynkiem zbytu dla naszych jabłek.”
„Myślę, że o tej porze spakowaliśmy do kontenerów więcej Gala Royal niż kiedykolwiek wcześniej. Niektórzy klienci czekają na wysyłkę Red Jonaprince i Red Delicious, od której zaczniemy już wkrótce. Na eksport najczęściej wybieraną odmianą jest Golden Delicious, ale głównie na rynek europejski. Na wielu rynkach lubiany jest także nasz Jonagored, Idared a także alternatywa dla zielonych jabłek czyli Mutsu. Byłoby dla nas dobrze, gdybyśmy do końca 2023 roku mogli sprzedać kilka dobrych wolumenów, szczególnie Galę Royal. Widzimy, że ceny jabłek przemysłowych wciąż rosną, więc może to również mieć wpływ na ostateczną cenę jabłek. Mamy tylko nadzieję, że wyższe ceny nie uniemożliwią nam eksportu do części naszych klientów, ponieważ nie każdy rynek jest w stanie udźwignąć takie ceny."
- źródło: freshplaza.com
Najnowsze komentarze