Zapomniany owoc odkryty na nowo. Dereń - kiedyś obecny na szlacheckich dworach i stołach - wraca do łask zarówno plantatorów jak i konsumentów – informuje Agrobiznes.
Apetycznie wygląda, a jak smakuje. Słodko-cierpki owoc derenia znów podbija nasze podniebienia.
Zbiory dereni właśnie się rozpoczęły więc nie będzie o nie trudno, tym bardziej że już zainteresowały się nimi sieci handlowe.
Nasze gospodarstwo podpisało umowę na sprzedaż owoców z dużą siecią handlową. Sieci handlowe chcą mieć te owoce w swojej ofercie. Ceny za te owoce są dosyć wysokie oscylują w granicach 20-30 złotych za kilogram – informuje producent Dariusz Matysiak.
Z jednego krzewu możemy uzyskać od 30 do 40 kilogramów owoców – dodaje Dariusz Matysiak.
Dereń - ni to wiśnia, ni żurawina, ale w smaku właśnie je przypomina. I choć owoce derenia wyglądają nieco egzotycznie, to ich uprawa w Polsce jest bardziej tradycyjna niż nam się wydaje. Od wieków gościły na szlacheckich stołach. A to dzięki walorom smakowym i zdrowotnym, bo witaminy C dereń ma więcej niż cytryna, do tego sporo żelaza, witaminy A i P. To sprawia, że owoce polecane są na poprawę odporności, obniżanie cholesterolu i ciśnienia krwi, w walce z anemią, czy dolegliwościami żołądkowymi. Derenie można jeść na świeżo, przyrządzać z nimi dania, ale i przetwarzać na dżemy, soki, konfitury i nalewki. Dereniówkę, w medycynie ludowej stosowano przeciwgorączkowo i w walce z przeziębieniem. Nie dziwi więc, że najpierw sadzono drzewko, a później stawiano dwór. Bowiem żaden szlachcic nie chciał długo czekać aż dereń zaowocuje. Do dziś staropolska derniówka nazywana jest najbardziej szlachetną z nalewek. Zbiory tych owoców w pełni, więc teraz każdy może sobie pozwolić na odrobinę luksusu.
- źródło: tvp.pl – Agrobiznes
- foto: budujesz.info
Najnowsze komentarze