Branży owocowej grozi kryzys gospodarczy. Dlaczego? Przyczyną jest import truskawek z Ukrainy.
Polscy sadownicy domagają się kontroli jakości - mówi dla wprost.pl Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP oraz poseł PSL.
Jak informuje finanse.wp.pl na warszawskim bazarze Olimpia można kupić truskawki od ukraińskich sprzedawców w cenie 5-6 zł za 1 kg. Cieszą się one dużym zainteresowaniem kupujących, niektórzy w kolejce czekają nawet pół godziny. Nie liczy się jakość ani kraj pochodzenia, tylko cena.
Branży owocowej grozi załamanie. Przez to, że rynek jest całkowicie otwarty, to polscy przedsiębiorcy przegrywają ze znacznie tańszą konkurencją. Koszty produkcji truskawki na Ukrainie są o kilkadziesiąt procent niższe niż w naszym kraju - podkreśla Maliszewski.
W najgorszej sytuacji jest branża przemysłu przetwórczego. Polscy producenci mrożonek, soków truskawkowych czy przecieru ograniczają zakupy krajowych owoców, ponieważ mają możliwość zakupu tańszych truskawek z Ukrainy.
Sadownicy obawiają się, że sprowadzane z Ukrainy truskawki nie spełniają wymogów bezpieczeństwa. Domagają się, aby każda dostarczana partia truskawek była zatrzymywana i poddawana badaniom pod kątem jakości, przede wszystkim pod względem pozostałości środków ochrony roślin. Obrót towarem byłby wstrzymywany do czasu otrzymania wyników badań.
Według prezesa Maliszewskiego importowane truskawki, które trafiają do Polski bez kontroli, mogą być sprzedawane jako polskie. Jeśli trafiają one dalej do innych krajów, może to mieć negatywny wpływ na polskie truskawki. Odbiorca nie będzie wiedział, że nie są to polskie truskawki, a w przypadku negatywnych wyników badań, które nie spełniają wymaganych norm, może ograniczyć zakupy krajowych produktów. To może prowadzić do kryzysu na rynku i zagrozić branży owocowej.
- źródło: finanse.wp.pl
Najnowsze komentarze