Sezonowi zbieracze truskawek zarabiają w Estonii 800-1000 euro miesięcznie netto, zapewnia premier Juri Ratas. Mówimy o wynagrodzeniu, które ludzie otrzymują za 40 godzin tygodniowo.
Nie powiedziałbym, że to taka niewielka pensja, od której uciekają wszyscy Estończycy
powiedział premier. Deputowani z opozycyjnej Partii Reform próbowali przekonać szefa rządu, że nie ma nikogo, kto zbierałby truskawki w Estonii bez Ukraińców, ale Ratas się z tym nie zgodził, powołując się na dowody, że w kraju jest obecnie ponad 50 000 bezrobotnych.
Praca w rolnictwie przy zbiorach to nie 5 dni i 8 godz. Potwierdzam, że nie ma chętnych. Gdyby byli co roku nie przyjezdżaloby do nas kilkadziesiąt tys Ukraińców
— Nika #Duda2020 (@VerySoon10) May 31, 2020
Według byłego ministra rolnictwa Urmasa Kruuze rząd uważa ukraińskich robotników za pracę niewykwalifikowaną, ale w rzeczywistości tak nie jest.
Według niego ich umiejętności polegają na tym, że zbierają dwa razy więcej jagód na godzinę niż inni pracownicy.
W Estonii z powodu braku siły roboczej z Ukrainy nie ma komu zbierać truskawek. Premier Juri Ratas wyraził zdziwienie, że pomimo 50tys bezrobotnych nie ma chętnych do prac sezonowych. Według Ratasa przy zbiorach miesięcznie można zarobić 800 - 1000 Euro. https://t.co/NjQ02bm9Yh
— Bartosz Chmielewski (@BeChmielewski) June 16, 2020
Najnowsze komentarze