Związek Sadowników RP w liście do premiera zaapelował o wstrzymanie importu mrożonej i świeżej maliny z Ukrainy do Polski. Sadownicy alarmują, że rynek jest rozregulowany, a ceny malin na skupach są tak niskie, że nie opłaca się ich zbierać.
Plantator, z którym rozmawia businessinsider.com.pl mówi jednak, że sytuacja nie dotyka całego rynku.
Krzysztof Okrasa, współwłaściciel O.K. Berry Plantacje Jagodowe, jednej z największych plantacji w regionie grójeckim, pytany o sytuację na rynku malin wskazuje na ważną kwestię. – Trzeba rozgraniczyć dwie gałęzie uprawy maliny: na uprawę deserową i z przeznaczeniem do przetwórstwa. To jest ważne, gdyż wiele osób błędnie patrzy na cenę malin czy innych owoców jagodowych w markecie i twierdzi, że albo nie mamy na co narzekać, albo markety nas łupią – mówi.
Przypomina, że cena malin do przetwórstwa ściśle jest powiązana z importem z Ukrainy i innych krajów, gdzie można kupić gotowy owoc: zamrożony, spakowany. I do tego taniej niż w Polsce. – Problem w tym, że w Ukrainie nie ma żadnych restrykcji dotyczących środków ochrony itp. Przetwórnie działają na wolnym rynku i skoro mogą, bo nikt tego nie kontroluje, to kupują owoce tam, gdzie jest taniej – mówi Krzysztof Okrasa.
Inaczej jest w przypadku maliny deserowej. O.K. Berry Plantacje Jagodowe skupia się wyłącznie na takiej malinie. – Tu wymagania i zyski są całkowicie inne niż przy przetwórstwie. Upraw deserowych jest o wiele mniej i łatwiej jest przeciwdziałać zaniżaniu cen, a również sami plantatorzy nauczyli się liczyć koszty – mówi Krzysztof Okrasa.
Sytuacja na rynku malin dotyka więc przede wszystkim upraw z przeznaczeniem do przetwórstwa.
Plantatorzy wskazują, że ceny malin przeznaczanych do przetwórstwa są tak niskie, że owoców nie opłaca się zbierać.
Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP, mówi w rozmowie z Business Insider Polska, że polscy producenci malin przeżywają obecnie największy od kilku lat kryzys na rynku, szczególnie owoców kierowanych do przetwórstwa. – Ceny są na skandalicznie niskim poziomie, a niektóre zakłady przetwórcze w ogóle wstrzymały ich skup. Podobna sytuacja miała miejsce na rynku truskawek do przerobu, ale w tym przypadku udało się zapobiec spadkowi cen z powodu wcześniejszego zakończenia sezonu wywołanego warunkami atmosferycznymi – twierdzi Maliszewski.
Jak wyjaśnia, źródłem obecnych problemów polskich sadowników jest przede wszystkim import mrożonych malin z Ukrainy.
Jak informuje businessinsider.com.pl prezes Związku Sadowników RP widzi trzy rozwiązania obecnej sytuacji: natychmiastowe zablokowanie importu ukraińskich mrożonek i ich przetworów, kontrolę wszystkich partii towarów na koszt importera na pozostałości środków ochrony roślin (w Ukrainie nie obowiązują normy europejskie) oraz skup interwencyjny tegorocznych zbiorów przez np. Holding Spożywczy.
- źródło: businessinsider.com.pl / Czytaj całość na
Najnowsze komentarze