Noc z poniedziałku na wtorek, z 22 na 23 kwietnia była tragiczna dla sadowników w powiecie opatowskim. Mrozy, które sięgnęły nawet minus 6 stopni Celsjusza zniszczyły uprawy jabłoni, wiśni ale też innych upraw.
Patryk Przygoda sadownik z Gołębiowa mówi, że straty mogą sięgać nawet 90 procent.
W Gołębiowie w powiecie opatowskim termometry ostatniej nocy pokazały około 5 – 6 stopni Celsjusza na minusie i tym samym spowodowały ogromne straty w uprawach jabłoni, wiśni ale także malin, porzeczek czy rzepaku. Sadownicy są załamani, tym bardziej, że tak jak dla pana Patryka Przygody z Gołębiowa, sad to jedyne źródło dochodu.
- Noc z poniedziałku na wtorek, to była katastrofa dla wszelkich upraw rolniczych. U mnie w sadzie było około minus 5, minus 6 stopni. To spowodowało przemrożenie praktycznie wszystkich zawiązków jabłoni i wiśni - mówi.
Sadownik podkreśla, ze skutki mrozów będą widoczne dopiero pojutrze. - Na chwilę obecną nie wiemy czy to będzie 50 procent czy 100 przemrożenia. W moim przypadku podchodzi to nawet pod 100 procent, sad bowiem znajduje się w małym dołku a jeśli nawet cokolwiek ocaleje nie będzie się nadawało jako jabłko deserowe tylko przemysłowe, bo będzie miało tak zwane liszaje pomrozowe – wyjaśnia pan Patryk i dodaje, że duży problem to brak możliwości ubezpieczenia upraw od mrozów. - Nie jesteśmy w stanie tego zrobić, państwo nam nie pomaga w żaden sposób. Od gradu była możliwość ubezpieczenia w tym roku ale od mrozów nie ma. To byłoby dobre rozwiązanie dla nas, bo nie czekalibyśmy na jakieś dofinansowanie od państwa, chcemy się ubezpieczyć i być samowystarczalni – dodaje.
Sadownicy w Polsce są w dramatycznej sytuacji. Wszystko przez #przymrozki i postawę towarzystw ubezpieczeniowych, które odwróciły się do producentów plecami.
— sadownictwo (@sadowniczy) April 23, 2024
Straty będą milionowe, zbankrutujemy - mówią #sadownicy https://t.co/uvq9NHJppX
Właściciel sadu przyznaje, że straty będą ogromne, zwłaszcza dla tych, którzy tak jak on utrzymują się tylko z sadownictwa. - Mój dziadek zajmował się jabłoniami, potem moi rodzice a teraz ja. Ja odziedziczyłem sad po rodzicach, którzy wszystko to stworzyli, wybudowali chłodnie i przechowalnie. Gdybym ja dziś musiał zbudować to od zera, jest to po prostu niewykonalne – podsumowuje.
W związku z wystąpieniem mrozów sadownicy, których uprawy zostały poszkodowane mogą składać w odpowiednich urzędach gmin wnioski o oszacowanie szkód. Gminy przekazują informację wojewodzie, który powołuje komisje do szacowania strat.
- źródło: echodnia.eu
Najnowsze komentarze