Rolnicy i sadownicy z województwa łódzkiego znów pilnie poszukują rąk do pracy. Pomoc potrzebna jest m.in. przy zbiorach jabłek, gruszek, pomidorów.
Pan Bartosz, właściciel sadu w okolicach Grójca, w województwie łódzkim poszukuje kilku osób do zbioru jabłek i gruszek.
- W tym roku pracowników jest trudniej znaleźć niż w poprzednich latach - mówi pan Bartosz. - Wpływ na to ma wojna na Ukrainie, wiele osób tam zostało: albo zostali objęci poborem albo muszą zająć się własnym gospodarstwem, domem. Wraz z innymi sadownikami odczuwamy też duże utrudnienia logistyczne, przez lata współpracowaliśmy z niewielkimi firmami ukraińskimi, które pośredniczyły w dostarczaniu nam pracowników. Nie były to wielkie agencje pośrednictwa pracy, tylko małe firmy, które miały do dyspozycji dwa-trzy busy i nimi podróżowali pracownicy. Teraz nie mają kogo wozić.
Owoce u pana Bartosza powinno zbierać 15 osób, obecnie do dyspozycji ma 9 chętnych. Znalezienie pozostałych jest coraz trudniejsze, mężczyzna wskutek wojny stracił jedna trzecią stałych współpracowników z Ukrainy. Stawka wynosi 15-16 zł netto za godzinę pracy, tygodniowo można zarobić 800-1000 zł "na rękę". Właściciel sadu zapewnia też nocleg, a także podstawowe warzywa dla pracowników, natomiast dojeżdżający mogą liczyć na stawki 18-20 zł za godzinę pracy.
Pan Maciej z okolicy Rawy Mazowieckiej potrzebuje od zaraz 5-6 osób, które zajmą się zbiorem jabłek za 18 zł za godzinę. Na razie cieszy się z odzewu na swoje ogłoszenie, choć zdaje sobie sprawę z tego, że nie oznacza to jeszcze sukcesu.
- Odezwało się kilka osób, które zaakceptowały warunki i zapowiedziały, że zgłoszą się do pracy - mówi pan Maciej. - Najpierw jednak muszą się tu pojawić, nie zawsze tak się dzieje, zdarza się również, że ktoś rezygnuje po pierwszym dniu. W najbliższych dniach okaże się, czy te osoby nadają się do pracy czy znów będę musiał szukać kolejnych pracowników.
- źródło: dzienniklodzki.pl
Najnowsze komentarze