Iwona Frasek ze Szczedrzyka zasłynęła na Opolszczyźnie z tego, że ma sad z "ekojabłoniami”. Plan miała taki, że w przydomowej wytłaczarni soku będzie produkować sok jabłkowy - bez konserwantów, cukrów - pochodzący z tradycyjnych odmian jabłoni, a następnie dostarczać do sklepów. Nic z tego nie wyszło. Dlaczego ?
Przepisy nakazują uruchomić całą wytwórnię soków. Tymczasem produkowałabym niehurtowe ilości, na dodatek tylko w sezonie. Koszty inwestycji byłyby więc nie do pokrycia z dochodów z ewentualnej sprzedaży – mówi
Z problemu wybrnęła tak, że kto chce, ten przywozi do niej własne jabłka i wyciska z nich sok. Taka samoobsługa.
Koledzy z Austrii czy Niemiec legalnie sezonowo handlują swymi produktami, bez konieczności uruchamiania całych hal produkcyjnych w gospodarstwie - mówi z zazdrością.
- Czytaj całość >>>
źródło: nto.pl / Autor: Ewa Bilicka
Najnowsze komentarze