Śliwkowy dołek. Nieudany sezon na węgierki

KORTEZO 28.09.2015 19:49 Ja ostatnie węgierki sprzedałem dwa tygodnie temu, lekkie opóźnienie jest na forum...

ligol20 28.09.2015 20:08 Nie wiem co ludzie mają z tymi węgierkami.. Ani to wielkości, ani smaku, ani wyglądu... Są dziesiątki odmian lepszych w smaku, wyglądu, plonowaniu i nadają sie do przetwórstwa lepiej od węgierki zwykłej...

marszym 28.09.2015 20:10 myślę, że materiał na pewno był nagrywany sporo wcześniej bo te ceny są już praktycznie w hurcie. a śliwki na giełdach będą jeszcze dostępne przynajmniej przez dobry miesiąc.chociaż ten sezon może być krótszy niż poprzednie

Gregory87 28.09.2015 22:36 Mimo że deczsz u nas nie padał ze 2 miesiące to jednak węgierki było zdecydowanie więcej niż w poprzednich latach, owoce duże, zresztą cena na broniszach też taka sama jak w poprzednich latach - 2 - 2.50zł (małe badziewie z szarką ludzie oddają za 1,25zł). Nie rozumiem więc w jakim celu nagrano ten filmik i gdzie udało im się znaleźć tak zaniedbany sad śliwkowy.
A co do smaku - ligol chyba nie jadłeś ładnej/dojrzałej/soczystej węgiereczki, tylko pewnie takie badziewie jak na tym filmiku jeśli twierdzisz że opal, amers lub president lepsze - co do wiktorii to nie wiem bo nie miałem tej przyjemności ;)

Turysta 28.09.2015 23:02 Po pierwsze nie mylmy dżemu z powidłami bo dwa bardzo różne produkty .Po drugie Węgierka Zwykła jest uważana za najlepszą na powidła bo taka jest tradycja i tak to się wszystkim kojarzy .Sprzedajemy sliwy u siebie w gospodarstwie od ponad 10 lat .Mamy (no oczywiście poza tym sezonem) w ofercie z odmian późnych :Amersa ,Presidenta W.Zwykłą i Presentę .I oczywiście wszyscy pytali zawsze o zwykłą ale .... 95% klientów w tym najbardziej zajadłe tradycyjne gospodynie przekonaliśmy że najlepsze powidła są z Amersa .Od kilku lat zdecydowana większość klientów kupuje Amersa na powidła.
Natomiast co do smaku śliwek świeżych to nie ma tej najsmaczniejszej dla wszystkich podobnie jak nie ma najsmaczniejszej odmiany jabłek takiej samej dla wszystkich , to chyba oczywiste.
Dla mnie osobiście jeśli chodzi o śliwkę świeżą to nie do przebicia jest Haganta.
A co do przyczyn mniejszej ilości śliwek to w moim rejonie to susza nie miała znaczenia , śliwy po prostu się nie zapłodniły .

Turysta 29.09.2015 13:11 Co do przemysłu i tych wyrobów , classic od lat ten sam smak mają powidła firmy Ł . Oczywiście dzieli je przepaść do powideł smażonych domowym sposobem , ale mimo własnych czasem kupuję ich produkt jako wspomnienie z dzieciństwa .A dlaczego mają taki a nie inny smak ? A jakie śliwki idą na przemysł , kiedy startują skupy ? Skupy skupują głównie 'węgierką zgrabianą" czyli szarkową która się sypie w fazie niedojrzałej . Trudno osiągnąć jakieś rewelacyjne rezultaty z takiego surowca .I myślę , że z żadnej innej odmiany skupowanej w takiej fazie dojrzałości cudów smakowych się nie osiągnie .Natomiast dżemy to już w ogóle wyższa półka .Dżem domowy robisz z normalnych owoców deserowych będących w fazie dojrzałości zbiorczej do dojrzałości konsumpcyjnej . Z kwacha smacznego dżemu nie zrobisz .a akurat w dżemach różnica smaku między poszczególnymi odmianami jest ogromna .Dla mnie nie do przebicia jest dżem , chyba nie do kupienia , z Shiro .Przy czym akurat japonki muszą być bardzo mocno dojrzałe aby był ten super smak.

Guzik 29.09.2015 17:14 Posiadam kilkanaście odmian śliw i wszystkie mają swój urok jeśli chodzi o smak- czasami to kwestia dojrzałości bo nie każda odmiana podczas dojrzałości zbiorczej posiada już dojrzałość konsumpcyjną :)
Jednak dojrzała smaczna i chrupiąca węgierka jest dla mnie owocem jak czereśnia - pojem do syta odejdę i.... znów mam na nie ochotę :).
Co do filmiku nie wypowiem się, ale u mnie przez suszę spało 60% plonu a pod drzewami leży gruba warstwa niebieskich pestek.

Guzik 29.09.2015 20:32 Ligol20
Opowiem Ci dowcip:
Amerykanin w Polskim sklepie prosi o śliwki, gdy dostaje odmawia z grymasem że to są śliweczki a nie śliwki. " u nas w ameryka sliwki są takie pokazał zacisnieta pięść.
Zrezygnował z zakupu i prosi o jabłka i analogicznie po otrzymaniu krytykuje że za małe bo u nas w ameryce jabłka sa trzy razy większe. Potem bananany, mandarynki i ze wszystkim podobnie.
W sklepie robi się kolejka a on grymasi. W końcu decyduje sie na arbuza ktorego wskazuje palcem- wkurzona ekspedientka spokojnym głosem:
" Nie mamy arbuza, a pokazuje Pan zielony groszek"

Melolontha 03.10.2015 22:56 Uprawiałem kiedyś trochę śliwek... Stanley, Węgierka Dąbrowicka, Bluefree... Ale rozstałem się z nimi bez żalu... Bo potwierdziły mi się słowa pewnego doświadczonego kolegi, który powiedział mi, że " na śliwkach się jeszcze nikt nie dorobił "...Pozdrawiam !