Wyniki poprzedniego sezonu nie nastrajały optymistycznie – głównie ze względu na bardzo niskie ceny i pogarszającą się sytuację ekonomiczną sadowników i grup producenckich. Wielu sadowników odnotowało bardzo duże straty w przechowywanych w sezonie 2015/16 owocach - głównie z powodu masowego wystąpienia oparzelizny powierzchniowej – szczególnie na odmianach z grupy Jonagolda i Idareda.
W roku 2016 widoczne były efekty zmiany produkowanych odmian: z grupy Jonagolda zaczyna dominować Red Joan Prince, zbiera się też coraz więcej klonów Gali oraz Red Deliciousa. W komarach znalazło się dużo mniej Idareda. Pogoda podczas zbiorów jesienią 2016 charakteryzowała się z początku wysokimi temperaturami a potem intensywnymi opadami, które miały wpływ na zdolność przechowalniczą jabłek. Jednym z istotnych elementów była także słaba dystrybucja wapnia w owocach. Co istotne, wielu sadowników, pomnych na przykre doświadczenia z poprzedniego sezonu, zaczęło dużo większą uwagę przykładać do zbioru oraz załadunku komór. Było to też konieczne w związku z możliwością wysyłek polskich jabłek na dalekie rynki. Bardzo istotne było też szybkie schłodzenie owoców oraz optymalizacja parametrów przechowywania. Coraz częściej standardem jest stosowanie technologii wspierających przechowanie, takich jak SmartFresh.
Ostatni sezon pokazuje też zmiany, jakie zachodzą w podejściu producentów do przechowywania owoców. Pierwsza z nich to tendencja do przechowywania w jednej komorze tej samej odmiany lub przynajmniej odmian z tego samego okna zbiorczego. Pozwala to skrócić okres załadunku. Równie istotne jest dostosowywanie parametrów przechowywania takich jak temperatura oraz skład atmosfery w komorze przechowalniczej do konkretnej odmiany. Optymalizacja wszystkich tych elementów powinna decydować o maksymalnej długości przechowywania w takim samym stopniu, jak jakość wyprodukowanych owoców. O momencie otwarcia komory nie powinna decydować tylko cena jabłek; równie ważne jest skład przechowywanych odmian oraz ich parametry wyjściowe takie jak indeks skrobiowy jędrność czy poziom cukrów.
Pamiętajmy, że „zamknięcie” jabłek w KA nie oznacza, że musimy je sprzedawać dopiero późną wiosną.
Przy otwieraniu komór w 2017 roku zauważalny był dużo większy poziom odrzucanych owoców ze względu na pojawianie się gorzkiej plamistości podskórnej tzw. korka. Szczególnie jest to widoczne na odmianie Ligol, Jonagold oraz Szampion. Co istotne objawów tych nie widać przy załadunku komór a kluczowe wydaje się zaopatrzenie w wapń oraz jego proporcja do potasu. Obserwując tegoroczne wyniki przechowywania zdecydowanie mniejszym problemem jest oparzelizna powierzchniowa, tak zwana czekolada. Natomiast notujemy dużo więcej start związanych z przejrzewaniem owoców i rozpadem starczym, nazywanym przez sadowników puchnięciem owoców. Z chorób grzybowych największym problemem wydaje się w tym sezonie gorzka zgnilizna (oczkowanie owoców) chociażby na odmianie Szampion. Jako główną przyczynę można podać sprzyjające infekcji warunki pogodowe podczas zbiorów (intensywne opady deszczu), lub brak zastosowania właściwej ochrony przedzbiorczej. W połowie maja w komorach chłodniczych, według naszych ocen, znajduje się dużo mniej jabłek niż w tym samym okresie rok temu. Głównie są to odmiany z grupy Jonagold, Szampion i Ligol oraz tylko w niewielkim stopniu Idared. Jest to duże zaskoczenie dla odbiorców, którzy spodziewali się (wzorem poprzedniego sezonu) wysokiej i długiej podaży polskich jabłek w atrakcyjnych dla nich cenach. Okazuje się jednak, że dużo mniejsze stany owoców w chłodniach w połączeniu przymrozkami praktycznie w całej Europie spowodowały bardzo gwałtowny wzrost popytu na jabłka a co za tym idzie zwyżkę cen. Na chwilę obecną bardzo trudno jest prognozować jak będzie wyglądała sytuacja jesienią 2017 roku i ile jabłek będzie zebranych w Polsce i Europie.
źródło: AgroFresh Consulting / facebook.com/przechowalnictwo
Najnowsze komentarze