Występy artystyczne, konkursy i zabawy dla najmłodszych, stoiska z kulinariami oraz inne atrakcje czekają w Samborcu na uczestników XXXIII Święta Kwitnącej Jabłoni. Impreza jest także okazją do rozmów o sytuacji w branży. Sadownicy mówią, że plony – mimo niedawnych przymrozków – powinny być niezłe, martwią się jednak o ceny owoców – czytamy na tyna.info.pl
Podczas oficjalnej uroczystości gospodarze święta – Monika Garnuszek z Samborca i Grzegorz Juda z Wielogóry przekazali na ręce wójta Witolda Surowca chleb i kwiaty.
– Załamanie rynku wschodniego i wojna w Ukrainie spowodowały kryzys w sadownictwie. Kwitnące sady niosą nadzieję, że będą dobre plony i że ten rok będzie lepszy od poprzedniego – powiedział wójt Surowiec.
Samborzeckie sadownicze święto wróciło po dwuletniej przerwie spowodowanej pandemią. Przed południem w budynku Grupy Sadowniczo – Warzywniczej „Złoty Sad” trwały prelekcje i wykłady o tematyce sadowniczej.
Poseł Marek Kwitek, członek sejmowej komisji rolnictwa powiedział, że chociaż Polska jest potentatem jeżeli chodzi o produkcję jabłek, to jednak nie dyktuje ceny. Zakłady przetwórcze są bowiem w obcych rękach.
– Sadownik jest na samym końcu tego łańcucha, co trzeba zmienić. Powinniśmy mieć własne zakłady przetwórcze, są teraz duże środki na ich modernizację, które można będzie pozyskać. Musimy nastawiać się też na produkcję jabłek deserowych – dodał poseł.
Poseł Marek Kwitek zaznaczył, że rynek owoców i warzyw jest niestabilny, to nie producenci w tym przypadku dyktują ceny, a przede wszystkim wielkie koncerny przetwórcze. Pokazał to dobitnie miniony sezon. Oferowana cena na poziomie 30-35 groszy za kilogram jabłek nie gwarantowała nawet zwrotu kosztów produkcji. Zakłady przetwórcze mogły płacić więcej, tym bardziej że na koncentrat jabłkowy jest ogromny zbyt, ale tego nie zrobiły.
Sadownik w żaden sposób nie ma wpływu na ceny jabłek.
Z drugiej strony widzimy nowe nasadzenia. Musimy coś zrobić, aby poszukać nowych rynków zbytu, zwłaszcza że ten wschodni został całkowicie zamknięty – zauważył parlamentarzysta.
Poseł mówił także o wzroście kosztów produkcji, o problemach z pracownikami. Zapowiedział dopłaty do paliwa i nawozów, wspomniał również o tym, że są środki na modernizację zakładów przetwórczych.
Starosta Marcin Piwnik podkreślił, że kwitnące, a potem plonujące sady to owoc bardzo ciężkiej całorocznej pracy sadowników oraz ponoszonych przez nich wysokich nakładów. Nawiązał do wystąpienia Marka Kwitka.
– Nie może być tak, że poseł, który jest osiem lat w partii rządzącej, mówi, iż cena 35 groszy jest niesprawiedliwa, i rozkłada ręce. Jest rzeczywiście niesprawiedliwa, bo jest poniżej kosztów produkcji i poniżej godności sadownika. Taka jest prawda – stwierdził starosta.
- źródło: tyna.info.pl / Czytaj całość tyna.info.pl
Najnowsze komentarze