W lutym lepsze mrozy niż ciepło - mówią sadownicy, którzy w ostatnich tygodniach z niepokojem obserwowali temperaturę na dużym plusie. Ciepła zima jest bardzo niebezpieczna dla sadów.
Może skutkować brakiem owoców i zmniejszeniem plonów. A taki niestety był styczeń. Sadowników pociesza to, że rośnie zapotrzebowanie na polskie owoce - czytamy na rzeszow.tvp.pl
Marian Szeliga - sadownik z Żurawicy z niepokojem obserwował pierwsze podrygi przedwczesnej wiosny. Prowadzi wielohektarowe gospodarstwo z sadami jabłoniowo-gruszowymi. Dni były zbyt ciepłe, ale noce chłodne, a teraz znów wróciły mrozy i lodowaty wiatr. Więc ma nadzieję, że sady będą bezpieczne, ale obawa jest, że wiosenne przymrozki uszkodzą cześć zbyt wczesnych kwiatów i plonów.
Jabłonie są bardzo na wcześniejsze ocieplenie bo pobudza, przyśpiesza się wegetacja. Nawet jeżeli teraz została trochę przyhamowana to może to kwitnienie wcześniej się rozpocząć – mówi sadownik Marian Szeliga (Żurawica).
Tutaj produkcja sięga tysięcy ton jabłek i gruszek wielu odmian. Więc i obawy są duże. Typowe dla lutego są zabiegi pielęgnacyjne w sadach i takie właśnie teraz powinno się wykonywać. To przycinka gałęzi i czyszczenie podłoża sadów, które chroni przed rozwojem chorób grzybowych.
Ubiegłoroczne plony na Podkarpaciu były niższe, więc ceny jabłek u producentów konsekwentnie nieco wzrosły. U podkarpackich sadowników jabłka można kupić w cenie od 1,30 do 4 złotych za kg, gruszki za około 5 złotych. W lokalnych sieciach handlowych i sklepach osiedlowych te same owoce są już droższe.
źródło: rzeszow.tvp.pl / Czytaj całóść na rzeszow.tvp.pl
Najnowsze komentarze