Co dziesiąta śliwka trafiająca na polskie stoły pochodzi z Szydłowa w województwie świętokrzyskim. Ale wkrótce może się to zmienić.
Sadownicy zastępują uprawy śliw jabłoniami, morelami, a nawet borówkami. Wszystko przez coraz mniej opłacalną produkcję tych owoców.
Sadownik z gminy Szydłów Pan Piotr Janecki informuj gdy jednych owoców będzie niewiele być może owocować lepiej będą kolejne, bo sezon sezonowi nie równy.
Czereśnie zawiązały w tym roku bardzo słabo, tak samo śliwy i jabłonie słabo kwitły – informuje Piotr Janecki.
Z rok na rok sadownicy uprawiają coraz mniej śliwek mimo że gmina Szydłów od lat jest zagłębiem tych owoców w Polsce. Sadownicy uprawiają 1700 ha, produkują ponad 45 odmian, co dziesiąta śliwka jaka trafia na stoły pochodzi z okolic Szydłowa, „ale to może się zmienić” – tłumaczy Andrzej Tuz burmistrz Szydłowa, bo na rynku pojawią się coraz więcej zagranicznych śliwek. A te są tańsze niż krajowe.
Na razie nie wiadomo jaka będzie cena śliwek w tym roku, ale wiadomo że koszty produkcji wzrosły. Niewiadomych jest jednak więcej.
Sadownicy chcą żeby ta ich ciężka, coroczna praca dobrze wynagradzana. Żeby ten owoc miał cenę i żeby był zbyt bo to największy problem – tłumaczy Andrzej Tuz.
- źródło: kielce.tvp.pl
Najnowsze komentarze