Marcin Gazda wciąż nie odzyskał blisko 450 tysięcy zł, a Miłosz Bis ok. 250 tysięcy zł za dostarczone do przetwórni w Annopolu (powiat kraśnicki) jabłka. W podobnej sytuacji jest kilkudziesięciu innych przedsiębiorców, także małżeństwo z okolic Sandomierza, którym zakład ukraińskiego biznesmena jest winien ok. 170 tys. zł.
Nie mam pretensji do Ukraińców, tylko do Polaka – szefa działu skupu owoców. Był naszym znajomym. Przez kilka lat chodził do jednej szkoły z naszym synem
– podkreśla Elżbieta Gleń.
Nie wiem co się stało z naszymi pieniędzmi, czy ukraińska spółka wyprowadziła je do rajów podatkowych, takich jak np. Cypr? Z tego, co się dowiedziałem, to Cypr i Ukraina to są dwa kraje, z których praktycznie nie można odzyskać pieniędzy. Tak twierdzą m.in. policjanci. Mówią, żebyśmy dali sobie spokój. Zapomnieli o tym, że kiedykolwiek odzyskamy swój dług.
– mówi Marcin Gazda z miejscowości Zakrzów, właściciel firmy skupującej owoce.
Sadownicy i przedsiębiorcy jednak dalej walczą i mają nadzieje na odzyskanie swoich pieniędzy.
Walczymy dlatego, że na terenie Polski firma T.B. Fruit posiada dwa zakłady: w Annopolu i Dwikozach i jeden niedokończony w Brzostowcu. To jest ogromny majątek. A właściciele tych zakładów mają zadłużenie nie tylko względem nas – polskich firm, ale też względem państwa polskiego – urzędu skarbowego i UOKiK. Podejrzewam, że łącznie może chodzić o ponad 30 mln zł. Zaś majątek tej firmy na pewno jest dużo większy niż długi.
– podkreśla Marcin Gazda.
#Sadownicy dostarczali #jabłka do przetwórni, gdyż ta kusiła ich ceną. Najczęściej była ona wyższa od 3 do 4 groszy za kilogram od tej, którą oferowały inne podmioty https://t.co/yPEpjzytF2
— sadownictwo (@sadowniczy) January 4, 2022
Poszkodowanych przez T.B. Fruit i Alivare jest blisko 50 firm skupujących owoce, praktycznie z terenu całej Polski, m.in. z powiatu grójeckiego, okolic Sandomierza, województwa lubelskiego czy Ustrzyk Dolnych
– podlicza Lucjan Zębek, syn poszkodowanego przedsiębiorcy Stanisława Zębka, który reprezentuje grupę poszkodowanych w wyniku współpracy z zakładem przetwórstwa owoców w Annopolu.
Cały czas słyszeliśmy, że zaległości będą uregulowane do końca listopada 2020 roku, później że do końca grudnia, stycznia, lutego. W marcu już nie za bardzo miałem nawet w kim rozmawiać na temat długu. Skontaktowałem się z jedną z osób z zarządu z Ukrainy. Usłyszałem, ze planują spłatę tych zaległości, ale nie wiedzą jeszcze kiedy. Dyrektor zakładu mówił też, że inwestor im się wycofał. I przez to mają problemy finansowe
– relacjonuje Marcin Gazda.
Wtedy przedsiębiorca skierował sprawę do sądu.
O wydanie nakazu zapłaty. I ten nakaz otrzymałem. Wyrok jest prawomocny. Ale z tego, co wiem, to konta firmy są puste, tylko jest jakiś wpis na hipotekę, a z tego, co wiemy to hipoteki też są mocno obciążone
– dodaje pan Marcin. I akcentuje: Jak to możliwe, że zakład mając od 2014 r. kilkumilionowe zadłużenie w urzędzie skarbowym może dalej działać?
Sadownikom, którzy założyli stowarzyszenie pokrzywdzonych przez T.B. Fruit Polska pomaga znany radca prawny Lech Obara, który pochodzi z Kraśnika.
Mamy przygotowany już plan działania. Przede wszystkim chcemy jak najszybciej doprowadzić do zabezpieczenia majątku firmy. W tej sprawie zostało już skierowane pismo do Świętokrzyskiego Urzędu Skarbowego
– mówi nam radca prawny Lech Obara.
Ponieważ nieruchomość w Annopolu należąca do dłużnika jest obciążona hipoteką na rzecz właśnie tego urzędu.
Hipoteka dotyczy niezapłaconego w 2014 roku podatku VAT-u i opiewa na kwotę ponad 7 mln zł
– mówi Lech Obara. Dodaje, że w przypadku firmy prowadzącej przetwórnię m.in. w Annopolu mamy do czynienia z systemem tzw. hipotek umownych.
Ustanowionych na kwotę ponad 50 mln euro, na rzecz podmiotów zarejestrowanych na Kajmanach, w oparciu o fundusze islamskie. Podejrzewamy, że wszystko to, to są pozorne obciążenia, które będziemy chcieli zwalczyć
– dodaje prawnik.
- źródło: dziennikwschodni.pl / Więcej informacji na dziennikwschodni.pl
- foto: tbfruit.com
Najnowsze komentarze