Rosną koszty produkcji, przechowywania owoców i wymagania kontrahentów. Ubywa substancji czynnych, a biologicznych ciągle jest za mało.
To nie wszystkie problemy, które omawiano na zjeździe sadowników w ośrodku doradztwa rolniczego w Minikowie.
23 stycznia 2024 r. w Kujawsko-Pomorskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Minikowie odbył się Zjazd Sadowników Województwa Kujawsko-Pomorskiego, udział w nim wzięli też sadownicy spoza regionu.
W Minikowie rozmawiano m.in. o problemach związanych z przechowywaniem owoców. Dr Krzysztof Rutkowski z Instytutu Ogrodnictwa – Państwowy Instytut Badawczy pytał: - Na ile jesteśmy w stanie przewidzieć ich jakość i sprzedać na rynku owoców świeżych, a ile z tego zostanie zagospodarowane przez przemysł sokowy?
Dr Rutkowski przypomniał, że jabłka mają wiele atrybutów, ale najważniejszym jest jędrność. Sadownicy mierzą ją, korzystając ze specjalnych urządzeń.
- I tak źle, jak w styczniu 2024 roku, jeszcze nie było – powiedział. - Pomiar czterech szampionów spakowanych na tacce, kupionych za 6,60 zł w jednym z marketów wykazał, że nie nadawały się do jedzenia. Jeśli taki owoc pójdzie w świat, to zapomnijmy, że kupi go ponownie. Klient w sklepie też go nie weźmie, kolejnym razem kupi cytrusy.
Specjalista przestrzegał przed konsekwencjami przechodzenia na przemysłową produkcję jabłek. - A to się dzieje ze względu na mniejsze koszty produkcji. Sady sokowe są prostsze, ale ograniczenie ochrony roślin powoduje wzrost zachorowalności, a cięcie mechaniczne - potężne zagęszczenie koron, silne wystąpienie bawełnicy i parcha. Jeśli przekształcimy pojedyncze hektary sadów deserowych na sokowe, to nie będzie wielkiego problemu, ale jeśli 60 procent – bo tyle owoców deserowych trafia do przerobu - to uważam, że naruszy to równowagę biologiczną. Pojawią się problemy w sadach deserowych. Już były doniesienia o zaniedbanych sadach i odławianiu w nich szkodników, które wcześniej nie były odławiane.
Jak czytamy na pomorska.pl komplikuje się też sama produkcja owoców, ze względu na wycofywanie substancji czynnych na rzecz poprawy bioróżnorodności. A w zamian nie wchodzą nowe.
Doradcy sadowniczy zalecali m. in. metody biologiczne. Tomasz Sikora z UPL Polska sp. z o. o. mówił o biostymulacji i regulowaniu plonu w uprawie jabłoni i gruszy; Sebastian Przedzienkowski z Yara Poland sp. z o. o. o efektywnym nawożeniu dolistnym wapniem, Jan Gurzyński z Intermag sp. z o. o. o nowoczesnych rozwiązaniach w dokarmianiu pozakorzeniowym, a Wojciech Rybiński z ICB Pharma o preparatach stymulujących wzrost i odporność roślin.
Podsumowaniem 2023 roku w uprawie roślin sadowniczych zajął się Hubert Konarski, menadżer ds. upraw sadowniczych, Agrii Polska sp. z o.o.
- Stworzyłem „listę przebojów” poprzedniego sezonu i najgorętszym jest parch jabłoni. Kolejny gorący temat to mniejsze plony. Jak widać, nie zawsze dużo mniejsze plony przedkładają się na duży wzrost cen. Tylko cena jabłek przemysłowych była zadowalająca – wyliczał. - Każdy sezon jest trudny, ale miniony dał nam do wiwatu. Teoretycznie są mniejsze problemy z pracownikami, w minionych sezonach jabłka zbierane były nawet w styczniu, a w tym roku tego nie było, ale to nie kwestia pracowników, ale mniejszych plonów. Kolejny temat to oszczędności - na ochronie, dokarmianiu wapniem, krzemem. Tego na da się oszukać.
- źródło: pomorska.pl
Najnowsze komentarze