Robimy, co możemy, by ratować sady i plantacje - mówi Michał Michaluk ze Związku Sadowników RP Oddział w Lipnie.
Jak informuje rdc.pl sadownicy z niepokojem obserwują termometry i prognozy pogody - nocne spadki temperatur mogą poważnie zagrozić ich tegorocznym plonom. Alerty przed przymrozkami obowiązują na Mazowszu do czwartkowego poranka.
Sadownicy robią wszystko, co się da, by ratować swoje sady i plantacje.
— Były osoby, które oczywiście wystawiały tzw. piecyki i dogrzewały te swoje plantacje, ale to dużej powierzchni się nie da w ten sposób uratować. Taką chyba najbardziej skuteczną metodą ochrony przed mrozami, przymrozkami, to jest tzw. nawadnianie nadkoronowe, kiedy zraszacze chodzą nad drzewami i wtedy dodawana jest temperatura dodatnia z tej wody. Jednak to wymaga dużych zasobów wodnych — tłumaczy.
Michał Michaluk dodaje, że niektórzy decydują się na ogniska.
— Przy długotrwałym spadku temperatur i dość gwałtownym muszą te piecyki być dość gęsto rozstawione, czy to ogniska. Nie da się wielu hektarów ogrzać. Przy bardzo dużym wietrze wystarczy, że wiatr po prostu skieruje tę temperaturę nie w tę stronę, którą chcemy i też skuteczność może nie będzie zerowa, ale w dużej mierze obniżona — wyjaśnia.
źródło: rdc.pl / Czytaj całość na rdc.pl
Najnowsze komentarze