Nieustannie wzrasta liczba rolników prowadzących gospodarstwa ekologiczne. Najwięcej produkuje się zbóż, owoców, drobiu i warzyw – mamy ponad 24 tysiące producentów w kraju. Rolnictwo ekologiczne powoli, ale wciąż się rozwija – informuje bydgoszcz.tvp.pl
Na pierwszy rzut oka gospodarstwo wygląda tak samo jak każde inne. Ale różnica jest. Bartłomiej Piskorski uprawia rośliny na 33 hektarach. Są tu między innymi zboża, warzywa, rośliny okopowe, oleiste. Rolnik ocenia, że współcześnie można ograniczyć w ekologii prace ręczną, co ułatwia funkcjonowanie.
- Maszyny, które są innowacyjne, maja systemy GPS, system wizyjny, bardzo mocno wspierają naszą pracę, dzięki temu jesteśmy wydajniejsi na polu i mniejsze mamy koszty – mówi właściciel gospodarstwa ekologicznego w Kołodziejewie Bartłomiej Piskorski.
To jedno z wielu gospodarstw demonstracyjnych, w którym można zobaczyć jakich metod użyć. W Polsce powierzchnia takich upraw zajmuje około 3,5 proc. użytków rolnych. Szacuje się, że w najbliższych latach możemy dojść do około 7proc. Wszystko zależy od tego, jak będzie rozwijał się rynek i jakie będzie zapotrzebowanie na produkty.
Dobrym pomysłem jest wprowadzenie produktów do pobliskich sklepów. Jest to możliwe, gdy producenci rolni handlują na większą skalę. Tak alternatywą są też sieci z ekologiczną żywnością, która jest w tej chwili w każdym większym mieście - zaznacza prof. Aleksandra Jezierska-Thöle z Wydziału Nauk Geograficznych UKW w Bydgoszczy.
Tendencja jest widoczna. Co roku areał upraw się zwiększa. Rośnie też liczba producentów.
- Największa potrzeba i myślę, że to jest taki element, który mógłby popchnąć rolnictwo ekologiczne do przodu, to przede wszystkim przetwórstwo. W zakresie każdego profilu jesteśmy w stanie zapewnić surowiec. Potrzebujemy właśnie tego konkretnego odbiorcy, dla którego rolnicy będą produkować – mówi Agnieszka Dobosz-Idzik, kierownik Działu Rolnictwa Ekologicznego KPODR w Minikowie.
A jeśli nie ekologia, to chociaż ograniczenie chemii i postawienie na bardziej naturalne metody. To zawsze może się opłacić, bo zyskujemy lepszy towar.
- Jeszcze w latach 50’ podczas takiego dużego stosowania pestycydów doprowadzono do zubożenia w sadach właśnie liczebności gatunków pożytecznych, co skutkowało nadmiernym rozwojem na przykład przędziorków szkodliwych. Wprowadzenie wrogów naturalnych przędziorków pozwoliło przełamać te dominację szkodników – zwraca uwagę dr Grzegorz Pruszyński, przedstawiciel firmy dystrybucyjnej środki do produkcji rolnej.
Metody są, warto po nie sięgać. Rolnicy mogą też korzystać z różnego rodzaju wsparcia na rozwój rolnictwa ekologicznego i innych sposobów, aby prowadzić swoją działalność w zgodzie z naturą.
- źródło: bydgoszcz.tvp.pl
Najnowsze komentarze