Jak informuje belsat.eu Białoruś zapowiedziała, że jest gotowa wysłać w tym roku do Rosji 200 tys. ton jabłek, czyli dwa razy więcej niż w rekordowym dla białoruskich eksporterów roku ubiegłym. Rosjanie podejrzewają jednak, że owoce deklarowane jako białoruskie, wcale nie pochodzą z Białorusi.
Julia Mielana, oficjalna przedstawicielka rosyjskiej agencji kontroli fitosanitarnej Rossielchoznadzor, ma wątpliwości, czy Białorusini są rzeczywiście w stanie wyprodukować tyle jabłek. Zapowiedziała, że Rosjanie będą uważnie przyglądać się partiom sprowadzanych owoców.
Rossielchoznadzor wprowadził embargo na import jabłek i gruszek z Białorusi w kwietniu br. i zniósł go 24 lipca, po otrzymaniu od Białorusi pełnej informacji nt. mocy produkcyjnych białoruskich sadowników. Był to efekt powtarzających się, zdaniem Rosjan, przypadków wysyłania partii owoców bez odpowiednich certyfikatów dotyczących miejsca produkcji. Rosjanie podejrzewali, że sprowadzane owoce pochodzą z krajów UE, głównie Polski.
W 2016 r. dziennikarze mołdawskiego portalu Rise Moldova przeprowadzili śledztwo, w którym ustalili, że część polskich jabłek trafia do Rosji przez Białoruś na podstawie certyfikatów krajów trzecich – podaje belsat.eu
- źródło: belsat.eu / Czytaj całość >>>
Najnowsze komentarze