Jak informuje 29 lutego Agrobiznes:
Przez lata walczyli o swoje, dziś mówią, że przyszłość organizacji producentów owoców i warzyw stoi pod wielkim znakiem zapytania. Powód to zbyt duże obciążenia biurokratyczne, a za małe korzyści.
Najpierw była grupa producentów rolnych, potem wstępnie uznana i oficjalnie uznana organizacja owoców i warzyw. Rajpol działa na rynku od dwudziestu trzech lat. Jabłka od sadowników z tej grupy trafiają do sieci handlowych a także na dalekie rynki. Te owoce jadą do Indii i Kolumbii. Ameryka Południowa dla polskich jabłek jest bardzo obiecująca.
Akceptują naszą dobrą jakość jabłek i są dobrymi płatnikami. Z naszego punktu widzenia jest to bardzo ciekawy rynek – informuje Hubert Woźniak, prezes Grupy Producentów Owoców Rajpol.
Nie ciekawie za to wygląda sytuacja organizacji producenckich w kraju. Wystarczy powiedzieć, że na 150 grup tylko 8 realizuje tzw. programy operacyjne, czyli korzysta z pomocy na rozwój gospodarstw, bazy przechowalniczej czy sortowniczej.
Realizujemy programy operacyjne nieprzerwalnie od 2011 roku. Z końcem tego roku zakończymy realizację 3 programu operacyjnego i bardzo poważnie zastanawiamy się, czy nie podziękować za współpracę – mówi Hubert Woźniak.
Sektor owocowo-warzywny jest oddzielnie finansowany. Do Polski za pośrednictwem innych programów operacyjnych wpływa kilka milionów euro rocznie. Dla porównania włoscy sadownicy i ogrodnicy otrzymują miliard euro rocznie.
To jest dla nas ostatnia szansa, że pewne podejście i procedury się zmienią. Jeśli nie to po prostu tych programów operacyjnych w przyszłym roku nie będzie osiem tylko zero – dodaje Hubert Woźniak, prezes Grupy Producentów Owoców Rajpol.
A to nie poprawi konkurencyjności naszych gospodarstw sadowniczych, bo od tego roku wszystkie działania pomocowe zostały wrzucone do jednego worka „Planu strategicznego dla Wspólnej Polityki Rolnej”.
W krajowym planie strategicznym nie ma już czegoś co było w PROW, czyli że sadownik mógł w ramach inwestycji w gospodarstwie kupować materiał szkółkarski, tego już nie ma. Natomiast jest to możliwe w ramach programów operacyjnych – tłumaczy Witold Boguta, prezes KZGPOiW.
Jak informuje agrobiznes.tvp.pl żeby być konkurencyjnym trzeba dostosowywać ofertę do rynku zbytu, rynku pracy i zmieniającego się klimatu. Przewidziano na to środki na tzw. interwencje w sektorze owocowo-warzywnym. Wnioski mają być przyjmowane na przełomie czerwca i lipca.
Jeżeli nie będziemy realizować tych interwencji, to będziemy płacić pieniądze do budżetu Unijnego, z którego będą korzystać nasi konkurencji z innych krajów a my będziemy zostawać w tyle – tłumaczy Witold Boguta, prezes KZGPOiW.
A i tak jeżeli chodzi o poziom zorganizowania sektora owocowo-warzywnego już jesteśmy w tyle. Bo nawet gdy liczyć optymistycznie sięga on zaledwie 20%.
- źródło: agrobiznes.tvp.pl - Agrobiznes 29 luty 2024 roku.
Najnowsze komentarze