Jak informuje echodnia.eu zaczęło się od palenia gałęzi, skończyło ogromnymi stratami. W Szydłowie w powiecie staszowskim ogień wymknął się 71-letniej kobiecie spod kontroli. Spłonęły budynki u jej sąsiada, a ona sama doznała poparzeń.
Sygnał o pożarze w Szydłowie trafił do służb ratunkowych we wtorek (22 marca) o godzinie 10.40.
Z pierwszych ustaleń policjantów wynikało, że 71-letnia mieszkanka miasta chciała spalić suche gałęzie, zgromadzone na tyłach jej gospodarstwa. Wiatr sprawił, że ogień wymknął się spod kontroli i zaczął szybko rozprzestrzeniać w kierunku zabudowań należących do 67-letniego sąsiada kobiety – opowiadała młodszy aspirant Joanna Szczepaniak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Staszowie.
Strażacy w krótkim czasie dostali trzy zgłoszenia z tego samego miejsca. Z pierwszego wynikało, że palą się trawy za stodołą. W kolejnych mowa była już o tym, że ogień przeniósł się na podwórko sąsiada i pali się budynek. Płomienie sięgnęły najpierw chłodni do owoców, a potem garażu, w którym znajdowały się maszyny rolnicze, ciągnik, wózek widłowy.
Pożar miał powierzchnię około 600 merów kwadratowych. Wstępna wartość strat szacowana była we wtorkowe popołudnie na około 200 tysięcy złotych – podaje echodnia.eu
- źródło: echodnia.eu
- foto: gov.pl/web/kppsp-staszow
Najnowsze komentarze