Jak dotąd sezon jabłkowy był mieszanką różnych rzeczy, ale nie ma żadnych poważnych skarg dla polskiego eksportera jabłek Galster, mówi Mateusz Wajnert:
„Nie ma powodu, aby być nadmiernie optymistycznym co do obecnego sezonu jabłkowego, ale jednocześnie nie możemy narzekać. Widzimy pozytywy i widzimy negatywy. Dużym plusem byłaby reputacja polskich jabłek jako całości, która poprawia się z każdym sezonem. Klienci powiedzieli mi, że poczyniliśmy duże postępy i nie mówili tylko o naszej firmie Galster, ale o polskich jabłkach w całości.
Nasze jabłka stają się coraz bardziej konkurencyjne. Nasza reputacja w wielu portach świata również się poprawia”.
Wajnert podkreśla, że czas trwania sezonu wydaje się zmieniać z powodu zmian klimatycznych, a najlepszej jakości jabłka zbierane są wcześniej niż zwykle. „Dostępność jabłek nadających się do długiego transportu jest bardzo ograniczona. Zakończyliśmy dostawy długich przesyłek pod koniec stycznia, ale w przeszłości zazwyczaj kończyliśmy te dostawy pod koniec marca. Klimat się zmienia i musimy dostosować się do nowych warunków. Na przykład musimy być gotowi do zbioru jabłek znacznie wcześniej, niż było to wymagane wcześniej. Najlepszej jakości Royal Gala zbierano około 20 sierpnia, podczas gdy w poprzednich latach najlepszej jakości zbiory odbywały się we wrześniu”.
Patrząc na sezon, Galster był w stanie wysyłać stałe dostawy do swoich klientów, pomimo ogólnie niższej produkcji jabłek w Polsce: „Ogólnie rzecz biorąc, byliśmy w stanie wysłać wiele dostaw do naszych starych klientów na Bliskim Wschodzie, a także kilka kontenerów do Wietnamu, Indii i kilku innych rynków. Jednak w obecnej sytuacji skupiamy się na rynku europejskim. Nie przeklasyfikowaliśmy partii jabłek z klasy I na jabłka przemysłowe, aby przejść do przemysłu przetwórczego, ale zaobserwowaliśmy większy odsetek jabłek przemysłowych podczas pakowania w ogóle. Cieszymy się, że segment soków NFC w szczególności rośnie”.
Chłodnie w Galster nie zostały jeszcze opróżnione, a sezon eksportowy ma potrwać jeszcze kilka miesięcy, stwierdza Wajnert. „W przypadku Galster nasze chłodnie są tylko nieznacznie mniej wypełnione niż w tym samym czasie w poprzednim sezonie. Jednak na północy Polski widzę, że producenci mają znacznie mniejsze wolumeny w swoich komorach z kontrolowaną atmosferą. Nas to nie dotknęło tak bardzo i obecnie skupiamy się na odmianie Red Jonaprince. Mamy również niewielkie wolumeny z odmianami Idared, Red Delicious i Golden. Nie przewiduję żadnych zmian, chcemy zakończyć sezon pod koniec maja, aby być gotowym na sezon czereśni”.
źródło: freshplaza.com
Najnowsze komentarze