Niemieccy sadownicy mają problem. Nie są w stanie "wygrać" z polskimi jabłkami.
Kłopotem są też owoce przywożone z krajów spoza Unii Europejskiej, które - jak ujawniła jedna z sadowniczek - zawierają substancje zakazane w Niemczech od ponad 20 lat! – czytamy na o2.pl
O problemach niemieckich plantatorów donosi "Allgauer Zeitung". Zauważono, że zmagają się przede wszystkim z pogodą, ale i brakami w personelu. Trudno jest zagwarantować atrakcyjne warunki współpracy, choćby przez... polskie jabłka.
Z uwagi na wysokie wymagania i koszty produkcji w Niemczech zagraniczne owoce stają się coraz większym problemem dla lokalnych producentów owoców - podkreśla wspomniana gazeta.
Głos zabrała też jedna z sadowniczek. - Polacy dostarczają przepiękne jabłka w tak niskiej cenie, że nie jesteśmy w stanie z tym konkurować - podkreśliła Lena Nueberlin.
Jej zdaniem problem można rozwiązać poprzez szersze informowanie o jakości żywności w Niemczech w porównaniu z innymi krajami. Sadowniczka podkreśliła też, że w jej kraju sprzedawane są obecnie owoce z krajów spoza Unii Europejskiej. Nueberlin zauważyła, iż "zawierają one substancje, których nie wolno używać w Niemczech od ponad 20 lat".
- źródło: o2.pl
Najnowsze komentarze