Pandemia koronawirusa nie spowoduje znaczących podwyżek cen owoców i warzyw w Polsce. Jednak na rynku już teraz można dostrzec towary, które podrożały. Wpływ na to ma m.in. działalność pośredników, chcących szybko zarobić – czytamy na finanse.wp.pl
Już widać wzrost cen owoców, co podkreśla Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej i poseł RP. Na razie wynika to z utrudnień logistycznych i nienaturalnej w takich warunkach chęci szybkiego zysku niektórych pośredników. Wpływ ma również panika zakupowa części konsumentów. Jednak ekspert ma nadzieję, że z czasem to minie i podaż powróci do normalności.
Pandemia nie będzie mieć wielkiego wpływu na rynek owoców i warzyw. Zjemy porównywalną wielkość tych produktów, co wcześniej, tylko więcej w domu, a mniej z restauracji. To nie powinno więc wpłynąć na wzrost cen. Oczywiście, mogą pojawić się spekulanci, którzy będą chcieli zarobić, tak jak dzieje się w przypadku alkoholu wysokoprocentowego i glicerolu. Natomiast żywność jest newralgiczna. Decydenci nie pozwolą na znaczące podwyżki, czyli o 200, 300 czy 400 proc.
– komentuje dr Paweł Kraciński z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej – Państwowego Instytutu Badawczego (IERiGŻ-PIB).
Jak zaznacza Witold Boguta, prezes Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw (KZGPOiW), dziś trudno sobie wyobrazić scenariusz z nagłym i znaczącym wzrostem cen.
Jednak owoce i warzywa nie muszą być tanie. Kiedy rozpoczął się kryzys chorobowy, to ekspert słyszał o jabłkach po 6-7 zł za kg. Normalnie powinny kosztować znacznie mniej.
#Jabłka po 9 zł za kilogram – to nie żart. Takie ceny ostatnio zagościły na sklepowych półkach.
— sadownictwo (@sadowniczy) March 26, 2020
Jednak zysk nie dla #sadownika…https://t.co/oRASBsxlng
Zdaniem prezesa Maliszewskiego, raczej należy się spodziewać wzrostu cen owoców dla konsumentów. Głównie może to być spowodowane mniejszą niż zwykle podażą. Sadownicy, z powodu braku zewnętrznej siły roboczej, mogą nie zebrać wszystkiego, co urośnie na ich plantacjach. Do tej pory owoce były zrywane przez wielu Ukraińców. Obecnie, ze względu na obostrzenia, nie mogą przyjechać do pracy w naszym kraju. Ekspert podkreśla, że gdyby była dostateczna liczba pracowników do zbioru, to ceny owoców mogłyby być nawet niższe niż w poprzednim sezonie.
Natomiast prezes Boguta zwraca uwagę na łańcuchy dostaw. I podkreśla, że jeśli one nie zostaną przerwane, to nie będzie podstaw do tego, żeby ceny owoców i warzyw istotnie rosły z powodu koronawirusa. Ale musimy też wziąć pod uwagę fakt, że obecnie, w związku z nałożonymi wymogami, wzrosły koszty na każdym etapie łańcucha dostaw.
- źródło: finanse.wp.pl / Czytaj całość >>>
Najnowsze komentarze