Ceny skupu malin są na skraju opłacalności, a firmy podają stawkę dopiero po odstawieniu owoców ma
- mówi strefaagro.pl o zbożach Gustaw Jędrejek, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej.
W poniedziałek (2.09) w regionie ma gościć minister Czesław Siekierski. Na spotkaniu pojawią się rolnicy, którzy kilka miesięcy temu protestowali. - Myślę, że wtedy bardzo dużo rzeczy się wyjaśni - uważa szef samorządu rolniczego z Lubelszczyzny.
Były protesty w ubiegłym roku na granicy, były też w wielu innych miejscach, w Warszawie i później sytuacja miała się ustabilizować. Przed wyborami były propozycje, że jednak zmniejszy się Zielony Ład, że ukróci się handel Mercosur i jakoś to wszystko będzie. Ale widzę teraz, że te problemy wracają - mówi Gustaw Jędrejek, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej.
Dalej odnosi się do napływu produktów rolno-spożywczych.- Import z Ukrainy idzie, łączą się duże firmy przetwórcze, które mogą sprowadzać towary z Ukrainy i to jest bardzo niebezpieczne. Do tego wolny handel Mercosur z Brazylii, Argentyny, Urugwaju, Paragwaju, gdzie produkty mamy w bardzo różnym standardzie. Są tam na pewno niższe koszty, ale to może spowodować, że u nas po prostu nie będzie można naszych płodów rolnych sprzedać. To są takie najważniejsze rzeczy na ten moment.
W tym roku najpierw mieliśmy przymrozki, które wymroziły duże plantacje owoców miękkich i sadów. Potem przyszły gradobicia, następnie susza. W efekcie plony są niższe. Jeżeli brakuje wody to i jakość, wydajność jest słabsza. Cena na nasze płody rolne to kolejny problem - nie ma takiej, jakiej byśmy chcieli - dodaje.
Plantator odstawia maliny i nie wie, ile za nie dostanie
Żeby pokryć koszty produkcji, cena skupu malin powinna wynosić około 7,50-8 50 zł za kilogram. W tej chwili waha się około 7,50 zł, więc na skraju opłacalności. Do tego z dnia na dzień niektóre zakłady obniżają cenę i to już po dostarczeniu malin do punktu skupu. Plantator dostarcza przy określonej kwocie a później duże zakłady przetwórcze, które są graczami na rynku, mówią, że zmniejszą cenę na fakturze o złotówkę na kilogramie. To jest chyba testowanie naszych plantatorów. Zwróciliśmy się z wnioskiem do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, żeby dopilnować kontraktacji i ceny dnia - mówi Gustaw Jędrejek.
Dzisiaj plantator w niejednym zakładzie dowiaduje się po skupie jaka jest cena albo nawet na drugi dzień. Żądamy, żeby te ceny były wiadome dzień wcześniej co najmniej i tym większym producentom towarowym ta informacja powinna być wysyłana. Jeżeli cena jest gdzieś na skraju opłacalności, to nie wiadomo czy wynajmować ludzi do zbioru. To są ogromne koszty, o których rolnik powinien móc zdecydować, czy może zostawić owoce na krzaku - tłumaczy Jędrejek.
Dalej Gustaw Jędrejek rozważa: jeżeli owoców jest za dużo, a o tym miałaby świadczyć spadająca cena, to może trzeba zostawić część na krzaku i nie rozregulowywać rynku. - Jeżeli dzisiaj zerwiemy, dostarczymy za wszelką cenę na przykład maliny, to ceny będą się utrzymywać nadal na niskim poziomie.
Protestujący rolnicy spotkają się z ministrem, problemów do omówienia sporo
W poniedziałek (2 września) organizuję spotkanie z ministrem rolnictwa, który objeżdża wszystkie izby rolnicze. Będzie gościł na rynku rolnym w Elizówce w Lublinie. Pojawią się przedstawiciele instytucji i agencji rolniczych, będą też rolnicy, którzy protestowali rok temu, utrzymując blokadę na granicy. Myślę, że wtedy bardzo dużo rzeczy się wyjaśni. Skończył się tzw. sezon ogórkowy.
- źródło: strefaagro.pl
Najnowsze komentarze