Gościem Pawła Pawłowskiego w programie “Newsroom” był Janusz Piechociński, były wicepremier i minister gospodarki. W rozmowie z Pawłem Pawłowskim odniósł się do protestu rolników, oraz do aktualniej sytuacji w rolnictwie.
Gdyby zadzwonił do pana Donald Tusk i zapytał: "Janusz, co ja mam zrobić z tymi rolnikami", to co by mu pan doradził? – pytał Paweł Pawłowski w programie "Newsroom" WP Janusza Piechocińskiego, byłego premiera i ministra gospodarki.
– To jest w tej chwili próba sprowadzenia konfliktu, który eskalował, do miejsca, w którym powinien się on znajdować: do stołu i do rozmów, do szukania rozwiązań – powiedział były premier. – To wszystko w obliczu wojny, które weszła w trzeci rok, poważnie bije w nasz wizerunek. Ostatnio lepszym krajem do tranzytu jest Rumunia. Przez ten kraj wypłynęło 14 mln ton ziarna ukraińskiego. Poprzednia ekipa z dużą łatwością rzucała proste rozwiązania problemów na konferencjach prasowych. Zarządzono interwencyjny skup malin, a osoba, która bezprzetargowo została wyłoniona, znalazła umieszczona w nagrodę na listach wyborczych PiS w ostatnich wyborach.
- Dużo niepraktycznego zadęcia politycznego, dużo deklaracji i uciekania – z tym mieliśmy do czynienia. Nie tędy droga. Trzeba się cieszyć z deklaracji o dodatkowych działaniach osłonowych i z tego, że Bruksela zmienia myślenie na temat wsparcia rolników i Zielonego Ładu. Ale trzeba pamiętać, że zdrowa żywność to także Zielony Ład. Postulat tak bardzo przez wszystkich pożądany. Ostatnia, najważniejsza sprawa i apel do rządzących – nie wolno ustawać w promocji eksportu i w poszukiwaniu nowych rynków zbytu dla polskich produktów – podkreśla Piechociński.
Jak przypomina był Janusz Piechociński, były wicepremier i minister gospodarki:
- Przypomnijcie sobie lipiec 2014 roku kiedy Janusz Piechociński i jego wiceministrowie i minister rolnictwa i wiceministrowie nie wysiadali z delegacjami polskiego biznesu w promocji eksportu docierania na nowe rynki. Kiedy w ramach sankcji po zajęciu Krymu nagle zostaliśmy z nadchodzącym bardzo wysokim plonem jabłek (ponad 5 mln ton), mieliśmy kilka tylko miesięcy i udało się. Wprowadziliśmy cydr, także go reklamując, do tego powszechna mobilizacja „jedz jabłka na złość Putinowi.” Dzięki temu te jabłka udało się zagospodarować, oczywiście nie udało się odbudować rentowności produkcji, ale nie było marnacji. W tej chwili koncentrujemy się natomiast na tym, ile traktorów przyjedzie do Warszawy i co będzie na banerach. A ja mam apel do rolników: trzeba ograniczyć skalę emocji, trzeba przejść do racjonalnego działania i wspomóc tych, którzy są w trudnej sytuacji. Najważniejsze jest zachowanie ciągłości i skali produkcji, bo inaczej gospodarstwa upadną – alarmuje Piechociński.
Cała wypowiedź Janusza Piechocińskiego byłego wicepremiera i ministra gospodarki w programie “Newsroom" dostępna poniżej:
- źródło: Wirtualna Polska – program „Newsroom”
Najnowsze komentarze