Namawiam, do zachowania rozsądku pisze Robert Binkiewicz na swoim profilu FB.
Oszczędzajmy siły, sprawne instalacje i wodę, na sytuacje, kiedy faktycznie będzie to uzasadnione. W tej fazie, w jakiej zatrzymały się jabłonie i grusze, brak uszkodzeń, nawet po -10. Tymczasem, przy obecnym klimacie, uruchamiając zraszanie, można wyrządzić sadom i sobie więcej szkody, niż dobrego. Przy obecnej bardzo niskiej wilgotności, mamy specyficzną sytuację, bo punkt rosy w poprzednie 2 noce, wynosił nawet -14 stopni (dane ze stacji iMetos). Wskutek tego odczuwalna temperatura jest dużo niższa, powstaje bardzo dużo lodu a zraszacze zamarzają. Dodatkowo w ciągu dnia jest max 3-5 stopni na plusie, ale zimny wiatr powoduje, że lód nie rozmarza. Bardzo niebezpieczna sytuacja....
Kolejne dane meteo - temperatury powietrza jakie zanotowały stacje meteo iMetos z serwisu INFO-KARTA Agrosiemx #przymrozki #sadownicy pic.twitter.com/mI8PEaHzfh
— sadownictwo (@sadowniczy) March 24, 2020
Koleny głos w dyskusji:
Takie są efekty ochrony wodą przy siatkach antygradowych. Jeden mały błąd konstrukcyjny i cała plantacja zniszczona. Wiele razy ☹️przejeżdżałem koło tego sadu Austria Krems poznaję - pisze Wojtek Kot.
Lali wodę już z soboty na niedzielę, niestety wczoraj przez cały dzień była niska temperatura i lód nie rozmarzł więc woda dalej leciała całą niedzielę.
Część sadowników włączyło instalację, a część pozostawiła na następną noc. Niestety taka duża ilość wody rozmiękczyła grunt że dziś o 10 rano powychodziły z ziemi kotwy i 10 ha sadu u jednego z sadowników uległo na ziemię.
Ci co wyłączyli w niedzielę i pospuszczali wodę dalej mają duże masy lodu na drzewach. Nie chcę ich straszyć ale jeśli się ocieplić to lód spadnie z drzew razem z pąkami.
A dlaczego, tutaj odpowiedź https://t.co/web3RFzgQO pic.twitter.com/b1F8YAH5AY
— sadownictwo (@sadowniczy) March 24, 2020
Najnowsze komentarze