Oprotestowana suszarnia biomasy w Kępinie koło Grójca otrzymała już wszystkie pozytywne opinie. Są pozwolenia od sanepidu, Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i Wód Polskich. Przeciwny budowie nadal pozostaje burmistrz Grójca, który czeka teraz na uwagi mieszkańców.
Liczę na duży odzew
– mówi Radiu dla Ciebie Dariusz Gwiazda.
Do 26 stycznia czekamy na informacje i ewentualne wnioski i uwagi mieszkańców czy instytucji. Po tym terminie będziemy dalej sprawę procedowali i będziemy chcieli odnieść się do tego czynnika społecznego, jakim jest udział społeczeństwa w konsultacjach
– zaznacza.
Przeciwko budowie suszarni biomasy podpisało się ponad pół tysiąca mieszkańców.
Obawiają się głównie uciążliwych zapachów
– zauważa burmistrz.
Ten protest jest być może nawet większy niż wcześniej. Nie wiemy, czym będzie skutkowała taka działalność, a kary, jakie mogą ponosić ewentualni inwestorzy, którzy nie będą przestrzegali tych norm, nie są zbyt wysokie, tak jak w przypadku ruchu drogowego
dodaje.
Jak zapewniał w wakacje w Radiu dla Ciebie inwestor budowy, inwestycja nie będzie generować nieprzyjemnych, sfermentowanych zapachów, a wpływ zakładu na środowisko ma być neutralny. Włodzimierz Przybylski, prezes firmy Arex kilkukrotnie zaznaczał, że suszarnia biomasy a biogazownia to całkiem co innego.
Inwestor, spółka Arex uspokaja. Jak zapewnia, w budynkach, które znajdują się na wspomnianej działce w Kępinie, chce uruchomić suszarnię do wytłoków jabłkowych.
Na naszym terenie jest wiele zakładów przetwórstwa owocowego, które przerabiają jabłka. Dzienny przerób takiej firmy, to około 1000 ton jabłek dziennie. W naszej okolicy funkcjonuje 20 takich zakładów, co daje wynik 20 000 ton owoców, z czego 10% to odpad poprodukcyjna, wytłoki jabłkowe.
– wyjaśniał Włodzimierz Przybylski, prezes spółki.
Podsumowując, tylko z zakładów zlokalizowanych w najbliższej okolicy powstaje odpad w postaci wytłoków w ilości 2 000 ton dziennie.
Według nas, ten odpad jest pełnowartościowym towarem. Zebraliśmy grono naukowców, którzy pomogli nam w opracowaniu procesu, który pomoże ponownie zagospodarować wytłoki owocowe.
– podkreślał Włodzimierz Przybylski.
Spółka chce suszyć wytłoki z jabłek, a potem sprzedawać je jako paszę dla zwierząt.
Problem polegał na tym, że technologie, które są dostępne na rynku przepalają te wytłoki i nie mają one wtedy wartości odżywczych. W naszym procesie suszenia na terenie zakładu będzie unosił się aromat suszonych jabłek.
– wyjaśnia dr. Paulina Lipińska – Pałka, były pracownik Polskiej Akademii Nauk, która obecnie nadzoruje projekty badawcze spółki Arex.
- źródło: rdc.pl / jablonka.info
- foto: facebook.com/czystagmina
Najnowsze komentarze