Zapowiadają się naprawdę trudne dni dla polskich sadowników. W tym roku drzewa i krzewy owocowe zakwitły szybciej, dlatego też przymrozki, które mamy w tej chwili w Polsce, mogą odbić się na tegorocznych plonach.
Jak sadownicy walczą o tegoroczne zbiory ? Czy są w stanie zabezpieczyć się przed nagłymi spadkami temperatury ?
Jak wyjaśnia Bartłomiej Milczarek z zarządu Stowarzyszenia Polskich Plantatorów Borówki, metod ochrony przed przymrozkami jest kilka. Jedne są bardziej skuteczne, inne mniej. Najprostsze to okrywanie krzewów. Inna z metod polega na odpowiednim dokarmianiu dopąkowym, dolistnym, kwiatów, czy małych zawiązków, dzięki czemu są w stanie wytrwać temperatury troszkę niższe. Bardziej zaawansowane metody polegają na zastosowaniu wodnych instalacji przeciwprzymrozkowych. Polega to na deszczowaniu, a woda chroni przed spadkiem temperatury poniżej zera.
Wszystkie te metody wymagają ogromnego wysiłku i są kosztowne. To prawdziwa bitwa - mówi WP Finasne plantator.
Pracujemy intensywnie, żeby obronić plantacje borówki przed przymrozkami i zapewnić konsumentom jak najwięcej, jak najlepszych borówek. To przecież jeden z ulubionych owoców lata. Borówki dobrze przezimowały, ale wiosna przyszła bardzo wcześnie. Stąd zagrożenie już w połowie kwietnia. Kwitnienie jest zaawansowane na wielu odmianach, a kwiaty, pąki i młode zawiązki borówki są bardzo wrażliwe na temperatury poniżej zera. Może się okazać, że kilka nocy, znacznie zuboży oczekiwany na ten rok plon – mówi w rozmowie z WP Finanse Milczarek.
Podobnie wygląda walka z przymrozkami w przypadku czereśni, które uprawia Krzysztof Czarnecki.
Możemy działać doraźnie, ale przy małych spadkach, do -2. Są środki chemiczne, nawozy, którymi można ratować, ale przy długotrwałym przymrozku, nawet -2 może zrobić szkody. Dzisiaj miałem -1 na wysokości metra, niżej było -1,5. Kwiaty na drzewach są na wysokości od około pół metra w górę. Dzisiaj w okolicach Mszczonowa ziemia była nasiąknięta, czyli wszystko paruje, drzewa były wilgotne, więc dzisiaj ten przymrozek nie wyrządził na szczęście dużej szkody, bo był dość krótko – wyjaśnia sadownik.
Wiceprezes Związku Sadowników RP Robert Remiszewski zwraca uwagę na koszt takich działań, np. zraszanie nadkoronowe dużo kosztuje, a przy tym trzeba do tego sporo wody. Są też alternatywne sposoby.
Można palić np. wiadra z parafiną, torfem, rozkłada kilkaset wiader i pali je całą noc, aż do podniesienia temperatury. Koszt takiego palenia to 8-10 tys. zł – mówi WP Remiszewski.
Plony pod znakiem zapytania
Sadownicy na razie nie wyrokują, jak bardzo najbliższe dni odbiją się na plonach. Niestety poranne przymrozki zapowiadane są w całej Polsce, więc problem może dotyczyć wszystkich, niezależnie od części kraju.
Za nami kolejna noc i poranek z #przymrozkami. Sprawdźcie gdzie odnotowano najniższe #temperatury https://t.co/PDWg73du4S
— sadownictwo (@sadowniczy) April 19, 2024
Po przymrozkach będziemy potrzebować kilku dni obserwacji, żeby ocenić czy wpłynęły one na owocowanie, ale zagrożenie jest bardzo duże. Jeszcze trudno powiedzieć jak to się skończy, bo do zbiorów ponad dwa miesiące. Staramy się, aby owoców borówki nie zabrakło. Chcielibyśmy, żeby było ich dużo, w świetnej jakości i w przystępnej cenie, aby mogli się nią cieszyć wszyscy, którzy latem jedzą borówki codziennie - jak i ci, którzy dopiero poznają walory tych szlachetnych owoców – mówi WP Finanse Bartłomiej Milczarek.
- źródło: finanse.wp.pl
Najnowsze komentarze