26 września br. odbyło się posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi (nr 172) podczas którego Komisja rozpatrzyła i zaopiniowała poselski wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi pana Krzysztofa Jurgiela (druk nr 1838).
Podczas posiedzenia został poruszony temat embarga na rynki wschodnie oraz małego ruchu granicznego. Jak tłumaczył Minister rolnictwa i rozwoju wsi Krzysztof Jurgiel:
Kwestia embarga na rynki wschodnie to kwestia decyzji unijnych i tylko na tym poziomie ta sprawa może być rozwiązana. Wprowadzone ograniczenia w małym ruchu granicznym wynikały z zagrożeń, które według właściwego do tych spraw resortu nie zostały do tej pory wyeliminowane. Kwestie wycofywania produktów z rynku wynikają z unijnych decyzji. Polskie Stronnictwo Ludowe doskonale wie, że problemem zawsze było słabe zorganizowanie producentów w ramach grup producenckich, a z tym przez 8 lat nie potrafiono sobie poradzić. Niezależnie od powyższego w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi podjęto prace nad przygotowaniem przepisów krajowych, wdrażających kolejne uregulowanie przyjęte przez Komisję Europejską, w którym zostały przewidziane tymczasowe, nadzwyczajne środki wsparcia dla producentów owoców, tradycyjnie kierowanych z Unii na rynek rosyjski przed wprowadzeniem embarga. Rozporządzenie to zostało zaproponowane przez Komisję m.in. w związku ze staraniami, podejmowanymi przez polski rząd. Na podstawie przepisów rozporządzenia, o którym mowa, polscy sadownicy będą mogli przeprowadzić operację wycofania z rynku ponad 77 tys. ton jabłek i gruszek. Wobec szacowanych niższych zbiorów owoców w bieżącym roku, ograniczenie ich podaży o taką ilość jabłek powinno skutkować wzrostem cen, oferowanych producentom.
W kwestii embargo głos zabrał również Jana Krzysztofa Ardanowski poseł PiS, który zaznaczył że według ekspertów embargo pozytywnie wpłynęło na polskie sadownictwo. Jego zdaniem musimy szukać skutecznej alternatywy dla rynku rosyjskiego, a ponowny (ewentualny) handel z Rosją przywrócić na normalnych zasadach - nie na skutek politycznych umizgów do Rosji:
Proszę państwa – embargo na rynki wschodnie. Życzę PSL i Platformie, aby miały taki wpływ na Kreml i na politykę pana prezydenta Putina, żeby deklaracjami z Polski odblokować rynek wschodni. Po pierwsze, jest to decyzja KE i nie mieliśmy na to wielkiego wpływu, pan minister Jurgiel podkreślił, że to decyzja KE. Zachwyt na rynkami wschodnimi, który często słyszę ze strony PSL, trochę przypomina zachwyty niektórych rolników nad czasami Gierka. Nie chcę się do tego odnosić. Musimy szukać alternatywy wobec rynku wschodniego. Potrzebna jest alternatywa i szukamy alternatywy. Jeżeli będziemy mieli skuteczną alternatywę, to i Rosjanie kiedyś będą chcieli naszej żywności, a handel będzie mógł wrócić. Handel na normalnych zasadach, natomiast nie na skutek jakichś politycznych umizgów do Rosji. Mówiłem to wielokrotnie i tym razem to również powtarzam. Wpływ na sadownictwo? Proszę posłuchać ekspertów od sadownictwa np. niekwestionowanego autorytetu, jakim jest prof. Eberhard Makosz. Ograniczenie możliwości sprzedaży na Wschód bardzo pozytywnie wpłynęło na przemiany w polskim sadownictwie – to jest opinia prof. Makosza. Miało wpływ na dostosowanie odmian, typów produkcji, przetwórstwa, czyli działań, które były zaniedbywane przez lata, ponieważ było bardzo proste rozwiązanie - wywieziemy jabłka do Rosji - mówił Jana Krzysztofa Ardanowski.
W kwestii embarga głos w czasie posiedzenia Komisji zabrał także poseł Jan Duda (PiS) który poinformował, iż w sadownictwie obecnie mamy bardzo dobrą sytuację:
Tak naprawdę chciałoby się powiedzieć jedną rzecz. Dwa miesiące minęły, rozmawialiśmy już o tym, dyskutowaliśmy. Po co w tej chwili tracić czas na powtarzanie dokładnie tego samego? To nie znaczy, że w polskim rolnictwie nie ma problemów. Są, lecz te problemy zupełnie, ale to zupełnie nawet nie zostały dotknięte treścią, którą opozycja przedstawiła we wniosku. Mówimy o jabłkach, o owocach. Mamy w tej chwili bardzo dobrą sytuację i myślę, że sadownicy o tym wiedzą. Mamy wyjątkowo dobrą sytuację.
Zdaniem posła Jana Dudy prawdziwe problemy w sadownictwie zaczną się dopiero za rok. Powodem tych problemów jak twierdzi poseł PiS jest chiński koncentrat zakupiony przez europejskie firmy. Jak twierdzi poseł Duda zamiast oczekiwać otwarcia wschodniego rynku dla polskich jabłek powinno się te jabłka przeznaczyć do przetwórstwa.
Problem z sadownictwem zacznie się za rok. Nie wiem, czy pan przewodniczący wie, że w tej chwili duże firmy, handlujące koncentratem zakupiły ok. 100 tys. ton koncentratu w Chinach. Koncentrat płynie do Europy. Nie do Polski, a do Europy, ale tak naprawdę na nasz wspólny rynek. Zacznie się bardzo poważny problem za rok, ale o tym nie rozmawiamy, bo jedynym dla was rozwiązaniem są dopłaty, pomoc de minimis. Powstaje pytanie: Tylko komu tak naprawdę pomagamy? Rolnikowi? Czy pomagamy bardzo dużym koncernom, które skupują za grosze trud pracy naszych sadowników i na tym zarabiają? Wystarczy prześledzić, jak kształtuje się cena tony koncentratu na rynkach. Jaka cena jest wtedy, kiedy koncentrat jest produkowany w Polsce i wszyscy doskonale wiedzą, kiedy jest produkowany? Ile wtedy wynosi cena? A jak kształtuje się cena na rynkach ogólnoświatowych? To jest 100% wzrostu. Tak to wygląda, bo jedynym pomysłem na sadownictwo, dla producentów owoców miękkich, jest dopłata. Nie o to chodzi i musimy zupełnie inaczej o tym porozmawiać. To jest wreszcie próba rozpoczęcia przetwarzania owoców, o czym przez ostatnie lata, przy dużych wpływach pieniędzy, w ogóle nawet nie mówiono. Tylko dopłaty, bo embargo. Czy minister wprowadził embargo? No, przecież wiadomo, że nawet nie Polska to zrobiła, tylko Europa, a także wiadomo, kiedy to było. Jedynym pomysłem był pomysł, by otworzyć rynek wschodni dla większości naszych odmian jabłek. Pan przewodniczący o tym wie i potwierdził to autorytet w dziedzinie produkcji jabłek, prof. Eberhard Makosz, że jabłka, które były wypychane na rynek wschodni, w tej chwili mogą trafić tylko do przetwórstwa. Nie na inny rynek, bo tych jabłek nikt nie kupi, ponieważ tak była prowadzona polityka w sadownictwie. Odmiany łatwe w produkcji, odmiany odporne, tyle tylko, że zarazem są to odmiany, które nie utrzymają się na normalnych rynkach konsumpcyjnych – tłumaczył poseł Jana Dudy (PiS).
Ze zdaniem polityka PiS, iż rynek rosyjski nie jest już ważny nie zgodził się poseł Mirosław Maliszewski. Jak mówił:
Może oczywiście jest to rynek nieistotny, bo raptem kupował 1 mln ton jabłek rocznie. To jest nieistotny rynek? Zastąpimy go pewnie tymi rynkami, o których pan minister mówił, rynkami Kenii, Zimbabwe, Gambii i jeszcze Angoli. To jest ta perspektywa. Szanowni państwo, jeśli chcemy poważnej debaty, to będzie poważna debata, ale nie na hasła, tylko będzie to debata na merytoryczne wartości.
- źródło: orka.sejm.gov.pl
Przypomnijmy:
- Wzrost produkcji jabłek w Chinach może poskutkować wzrostem podaży tańszego chińskiego koncentratu na rynkach światowych. Zgodnie z IEG Vu mimo wzrostów r/r, jabłka do przetwórstwa w Chinach są obecnie (wrzesień 2017 r.) tańsze niż w Polsce. Możliwy jest wzrost importu ZSJ z Chin do UE-28 w sezonie 2017/18 (…) [czytaj wpis: Agro Nawigator: Znaczny wzrost cen przetworów owocowych >>>]
Najnowsze komentarze