Najsilniejsza marka cydru na świecie

Melolontha 12.03.2015 14:49 Jakoś nie bardzo mogłem się w tym komunikacie doszukać informacji z czyich jabłek będzie produkowany ten oferowany Polakom brytyjski cydr... Bo jeżeli z brytyjskich, to kolejnym pomysłem Brytyjczyków powinno być rozpoczęcie wytwarzania kości słoniowej z przeznaczeniem na eksport do Afryki...Pozdrawiam !

artemida 12.03.2015 16:19 Chrabąszczu, z angielskich, z angielskich ...tak jak ciągle można kupić jabłka z Południa. Z tego co czytałem to przeciętny Polak spożywa cydru ok. 40ml, piwa 100l a więc pole do popisu / nie POPISu/.

Melolontha 12.03.2015 17:51 artemida... W tekście zadanym nam do komentowania pisze wyrażnie - brytyjski Strongbow... A u nas tradycja nie ginie... Znajomy kupił królika za 50 zł na mięso , ale nie umiał zabić... Dlatego poprosił o wykonanie tej czynności sąsiada... Koszt tej operacji - pół litra bimbru... Żałuję że nie spytałem z czego był zrobiony ten eliksir...Pozdrawiam !

jerzy45 12.03.2015 21:35 Ja mam takie same skojarzenia... cyt..."Pochodzący z Wielkiej Brytanii Strongbow jest popularny w 20 krajach. W Polsce będzie dostępny w klasycznej wersji jabłkowej jako Gold Apple oraz z dodatkiem aromatu truskawki jako Red Berries."
Jeśli rzekomo ten cydr jest niby z polskich jabłek, to dlaczego nazwy są angielskie ?? Osobiście nie mam wrażenia, że ten cydr zostanie wyprodukowany w Polsce. Dwa sezony wstecz moje jabłka pojechały na Wyspy...Jeśli z tego wyprodukowano cydr - zgoda. Jednak jeśli na polski rynek trafi cydr z jabłek niemieckich, belgijskich, czy francuskich, to zwyczajnie protestuje.
Ja ciągle czekam na systemowe rozwiązania, gdzie wzorem bimbrowników z Francji, polski rolnik, sadownik - producent surowca, będzie mógł pędzić alkohole ze swojego towaru. Takie różnorakie działania w różnych sferach życia gospodarczego napędzają powstawanie różnorakich małych firm, które tym samym będą walczyć z bezrobociem. Na bezrobocie dobra jest "wędka", a nie "ryba". Jeśli we Francji jest po0nad 2 000 000 bimbrowników, to dlaczego w Polsce nie może pędzić "śliwowicy" np. 1000 sadowników...??

darek 12.03.2015 21:46 a ja kosztowałem ostatnio cydr lubelski wcale mi to nie smakowało w gębie jak bym szampana na sylwestra pił nie wiem czy to wejdzie a podróbie oddech po tym był tragiczny to porostu śmierdzi jak jabol gdzie to mają panny na imprezie popijać a potem takie kozy całować przecież facet nie jest capem hahahah rozpacz

jerzy45 12.03.2015 22:15 Ty darku pewnie nie "załapałeś" o co w tym wszystkim chodzi - wcale nie o całowanie, czy degustowanie się smakiem !! To ma iść w głowe, a nie w nogi. Prościej ? Proszę bardzo... Tu chodzi o procenty !! Chodzi o alkohol !! To by było na tyle, jak mówił profesor mniemanologii stosowanej...

artemida 13.03.2015 06:34 Mam nadzieję, że niewielu coś z "wypowiedzi " darka zrozumiało i przez to spożycie cydru na świecie nie spadnie. A może to promocja spożycia aby więcej jabłek przerobić na ten bardzo popularny trunek.

Mariusz1 13.03.2015 19:33 Osobiście uważam, że ten cydr będzie produkowany z polskich jabłek, a raczej z polskiego koncentratu, którego produkcja kosztuje pewnie grosze biorąc pod uwagę cenę "przemysłu". Brytyjczycy tylko dadzą swoją "trendy nazwę", brytyjską cenę a celebryci zachęcą do kupowania tego cool trunku. Osobiście jak będę kupował cydr to chyba ten lubelski, bo nazwa bardzej swojska :). Też nie jestem fanem cydru, choć mam kilka butelek własnej produkcji, ale wyszedł mi chyba mocny jabol, bo nie przerwałem na czas fermentacji i potrafi zwalić z nóg. Pewnie darkowi by bardzej podpasował :))))))))

jerzy45 15.03.2015 12:58 Wiem, jak kiedyś produkowano wina marki "Wino" tzw. jabole. Między innymi jabłka "szły" na te trunki. Jak teraz ten proces się odbywa ? Nie wiem, jednak pewnie cykl jest skrócony do minimum... I tu rodzi się pytanie. Dlaczego cydr musi przegrać z "jabolami"... Odpowiedź jest bardzo prosta - cena. Troche lat już na tej ziemi chodze, ale jabola nie miałem w ustach ! Nie znam jego smaku. Znam za to smak tzw. ówczesnych win z lat 60... Gdy starsi grali w karty, to zawsze było kilka butelek wina... pozostałe kropelki były "wyciskane" do ostatka. Smak pamiętam do dziś. Terminologia wprowadzona przez prawo o tym, co jest winem jest dla mnie czarną magią, bo czym jest trunek powstały z winogron, a czym z truskawek, czy jabłek. Proces fermentacji jest zawsze taki sam. Przecież może ktoś znajdzie się w Polsce, co zarejestruje jabola, jako produkt regionalny ??

artemida 15.03.2015 14:10 No cóż, jerzy- jest przyjęta definicja wina która mówi; że jest to sfermentowany sok WINOGRONOWY o zawatości alkoholu od 5,5 do 14%. Wszystko inne /podobne a więc z innych owoców/ nie jest winem. Oczywiście niewielu tej zasady w nazewnictwie przestrzega. Z tego co słyszałem to technologia produkcji nalewek babuni/dziadunia/ jest prosta; woda + spirytus + odpowiedni "zagęszczacz''.
Oczywiście można z różnych owoców zrobić bardzo dobre wina np. czarnej porzeczki, jeżyn, aronii ale ...jak przekonać Murzynów aby kupowali buty kiedy dobrze im chodzić boso...Prawo nie zabrania, wszystko jest w obowiązującej ustawie. Nie słyszałem o samobójcach finansowych którzy by się tego podejmowali.