Prokuratura Rejonowa w Turku (woj. wielkopolskie) prowadzi śledztwo ws. masowego zatrucia rodzin pszczelich w miejscowości Brudzew. Owady padły najprawdopodobniej po opryskaniu pola rzepaku środkami ochrony roślin – przekazała w środę prokuratura.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koninie prok. Ewa Woźniak poinformowała, że Prokuratura Rejonowa w Turku wszczęła w piątek śledztwo ws. spowodowania znacznych zniszczeń w przyrodzie. Sprawa dotyczy zatrucia pszczół miodnych w pasiekach w miejscowości Brudzew.
„18 maja prezes koła pszczelarskiego zawiadomiła policję o tym, że w prowadzonej przez nią pasiece, składającej się z 46 rodzin pszczelich, zauważyła leżące wokół uli martwe pszczoły, które miały wysunięte języczki, co może świadczyć o zatruciu środkami chemicznymi”
– powiedziała prokurator.
Zginęło około 7,5 miliona #pszczół. Poszkodowanych w tej sprawie jest sześciu pszczelarzy, a straty oszacowano na ponad 560 tysięcy złotych.
— sadownictwo (@sadowniczy) May 18, 2021
Ekspertyzy potwierdziły, że #pszczoły zginęły na skutek nieprawidłowego oprysku dokonanego zabronionym środkiemhttps://t.co/X2Yk4GpOxI
Właścicielka owadów podała, że 50% pszczół z rodzin pszczelich, z których każda liczyła od 80 tys. do 100 tys. owadów, padło.
Ustalono, że pszczoły padły również w innych pasiekach
– dodała prokurator. Jeden z poszkodowanych pszczelarzy miał stracić 90 tys., a kolejny 150 tys. pszczół.
Z przekazanych informacji wynika, że pszczoły padały także w dalej położonych pasiekach
– zaznaczyła Woźniak.
Pszczoły zbierały w tym czasie nektar z kwitnących pól rzepaku. Jak ustalono, 17 maja między godz. 11 a 16 opryskano około 50 ha pół rzepaku położonych w pobliżu pasiek. Traktorzysta, który dokonał oprysku nie był właścicielem gospodarstwa, ale wskazał mężczyznę, który zlecił mu rozpylenie chemikaliów. Był nim człowiek, który dowiózł na miejsce środki ochrony roślin.
Straty pszczelarzy nie zostały jeszcze dokładnie oszacowane, a zatruciu mogły ulec owady z pasiek położonych w promieniu do 3 km od opryskanego pola.
Za spowodowanie zniszczeń o znacznych rozmiarach w świecie roślinnym lub zwierzęcym grozi kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.
- źródło: regiony.tvp.pl
Najnowsze komentarze