-
Marka jabłek Amela była prawdopodobnie pierwszą inicjatywą która zakładała produkcje jabłek w systemie zero pozostałości środków chemicznych
-
Podobną inicjatywną jest Perfect Fruits. Czy podzieli losy jabłek Amela ?
Gdy projekt startował był najbardziej innowacyjny w całej Europie, teraz inne kraje zaczynają nas wyprzedzać. Sadownicy wierzą jednak, że produkcja owoców pod marką Amela – czyli „zero pozostałości środków chemicznych” prędzej czy później zacznie się opłacać. Do tego potrzebna jest jednak "Współpraca" – informuje Agrobiznes.
Po pierwsze dostarczenie na rynek owoców bez pozostałości jakichkolwiek środków chemicznych, po drugie ochrona środowiska – to najkrótsza definicja nowej technologii produkcji Amela, którą udało się wdrożyć w kilkudziesięciu gospodarstwach.
Rozszerzamy ten projekt z dużym bólem, bo nie mamy na to funduszy. Niestety, mimo że pierwsi zaczęliśmy to w Europie Centralnej, to inne kraje takie jak Francja czy Czechy już są w tej chwili dalej od nas. Mają już dużo warzyw bez pozostałości, w supermarketach zapełniają one całe półki
– mówi Sławomir Rzeźnicki, Stowarzyszenie Kraina Sadów i Ogrodów.
Owoce przebadane pod kątem braku jakichkolwiek pozostałości środków chemicznych, to coś pomiędzy produkcją konwencjonalną a ekologiczną.
To jest też obarczone pewnym ryzykiem. Wiadomo, to są nowe technologie, to jest przyroda. Jeżeli nie sprzedajemy tych produktów, to za rok sadownicy nie chcą w tej technologii produkować
– dodaje Sławomir Rzeźnicki.
Jak informuje Agrobiznes w nowej perspektywie Wspólnej Polityki Rolnej mają być tzw. „ekoschematy”, czyli zachęty finansowe dla rolników, którzy będą ograniczali środki chemiczne na rzecz biologicznych. Czytaj więcej Ekoschematy - Biologiczne środki ochrony roślin w sadownictwie
Dlatego, technologia produkcji „zero pozostałości środków chemicznych” ma szanse być wprowadzona w całym kraju, jako nowy system jakości. Pomocne będą fundusze z programu „Współpraca”.
Myślę, że jeśli zrealizujemy pozytywnie ten wniosek, to pozwoli nam to uzyskać środki finansowe na dopracowanie technologii, na jej wdrożenie i opracowanie, spisane systemu certyfikacji
– informuje Piotr Zieliński, Stowarzyszenie Kraina Sadów i Ogrodów.
Ale do pełni sukcesu potrzebna jest jeszcze gwarancja, że cały trud się opłaci, to znaczy znajdą się konsumenci, którzy będą chcieli zapłacić więcej za produkty z certyfikatem.
Właściwie my już nie mamy gdzie ciąć kosztów, żebyśmy mogli uzyskiwać jakieś sensowne ceny za nasze produkty. Myślę, że nie mamy innego wyjścia jak ograniczać łańcuch dostaw i docierać bezpośrednio do klienta
– dodaje Piotr Zieliński.
I właśnie na taki cel będzie można uzyskać dofinansowanie z programu „Współpraca” - na skracanie łańcucha dostaw. W grę wchodzi 325 tys. zł na zakup środków transportu i 280 tys. zł na inwestycje.
Termin przyjmowania dokumentów zostanie ogłoszony jeszcze w tym miesiącu – dodaje Agrobiznes.
- źródło: tvp.pl
Najnowsze komentarze