Utraconego białoruskiego rynku nie zastąpi się szybko żadnym innym, tak jak nie udało się to w przypadku embarga rosyjskiego, które zostało wprowadzone w 2014 r. Do dziś nie udało się zastąpić rosyjskiego rynku i tak też będzie w przypadku embarga białoruskiego. Mamy ogromne straty jako branża (sadownictwo) i nie możemy się po embargu rosyjskim pozbierać. To niestety odbija się na dochodowości gospodarstw, już dzisiaj wiele z nich jest w tak tragicznej sytuacji, jak jeszcze nigdy nie było - informuje Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP w programie „Minęła dwudziesta” TVP.
Kilka razy już mówiłem i powiem to jeszcze raz - nie jestem zwolennikiem sankcji, bo one zawsze wywołują retorsje z drugiej strony. Pewne grupy, pewne branże ponoszą bardzo duże straty, w tym między innymi polskie sadownictwo (...). Rynku rosyjskiego i białoruskiego dla polskich eksporterów owoców i warzyw nie da się zastąpić jakimkolwiek rynkiem na świecie. Do Rosji eksportowaliśmy około 1 mln ton polskich jabłek których dziś nie możemy ulokować i cena jabłek w Polsce dla producentów spadł o kilkadziesiąt procent w ciągu tych siedmiu lat i żadne działania osłonowe w tej chwili w tym zakresie nie są prowadzone
- dodaje Mirosław Maliszewski.
- źródło: facebook.com - Mirosław Maliszewski
Przypomnijmy:
Minister Rolnkctwa: (...) dla polskiego eksportu rolno-spożywczego białoruskie embargo jest to "jakimś utrudnieniem", ale niezbyt dużym. "Wartość roczna wymiany handlowej z Białorusią wynosi ok. 200 mln euro, co stanowi 0,6 proc, całego polskiego eksportu żywności.” „Dominującym towarem są jabłka i najbardziej zakaz importu odczuje branża sadownicza, choć nie jest to obecnie najważniejszy kierunek eksportu jabłek, coraz więcej jest ich wysyłanych w innych kierunkach, np. do Egiptu" (...) [czytaj wpis: Kowalczyk: Białoruskie embargo najbardziej odczuje branża sadownicza >>>]
Najnowsze komentarze