Po analizie wystąpień ekspertów na kongresie Prognosfruit w Warszawie napisałem, że „Jest szansa na racjonalne zagospodarowanie jabłek w tym sezonie”.
Co skłoniło mnie do takiego stwierdzenia ?
Zbiory jabłek w tym sezonie w Europie będą na wysokim, ale wcale nie rekordowym poziomie. Co prawda u nas rekord może być pobity, ale są też kraje, w których zbiory będą niższe. Eksperci oceniają je na około 12,6 mln ton. W głosach przedstawicieli poszczególnych państw: Niemiec, Francji, Włoch, Hiszpanii nie było słychać lamentu. Wręcz przeciwnie, mówili, że sezon nie powinien charakteryzować się dużymi spadkami cen.
Zbiory jabłek w Chinach, który jest największym producentem jabłek na świecie - będą z kolei na rekordowo niskim poziomie, a straty przymrozkowe zredukują plon o 28-32 %. Może to oznaczać, że jabłek zbierze się tam nawet o 11,5- 12,5 mln ton mniej. To niemal tyle, ile wynosi cała europejska produkcja. Oznacza to, że zarówno chiński koncentrat, jak i „deser” nie będą miały znaczenia w globalnym handlu. Kraj ten będzie raczej kupował jabłka niż je eksportował.
W Stanach Zjednoczonych zbiory będą stabilne, czyli mniej więcej takie, jak średni plon w latach poprzednich. USA z pewnością wyeksportują mniej do Chin, bo pomiędzy tymi krajami trwa obecnie swoista wojna celna, w wyniku której na amerykańskie jabłka nałożone jest wysokie cło. Podobnie jest z eksportem do Meksyku i Indii. Prezydent D.Trump nawet z tego powodu zapowiedział pomoc dla tamtejszych sadowników.
Rynek soku pomarańczowego - największego konkurenta soku jabłkowego- jest „głodny” z powodu niskich zbiorów cytrusów w krajach Ameryki Południowej i USA. Koncentrat jabłkowy nie jest więc poddawany presji taniego soku z pomarańczy.
Przedstawiciele zakładów przetwórczych i eksperci mówią, że nie ma zapasów soku z poprzedniego sezonu, a magazyny są puste.
Z tych wszystkich danych wynika, że sytuacja jest absolutnie wyjątkowa i relatywnie pozytywna. Polska, mająca wysokie zbiory powinna ją bezwzględnie wykorzystać.
Na potwierdzenie tego można zacytować jednego z większych przetwórców, który na jednym ze spotkań powiedział, że na dzisiaj cena jabłek przemysłowych powinna wynosić co najmniej 35 groszy, bo gwarantuje ona zysk dla zakładów produkujących koncentrat.
Niemiecki ekspert Hellwig Schwartau na kongresie Prognosfruit wprost zaapelował do europejskich handlowców tymi mniej więcej słowami: „…nie oferujcie w tym roku jabłek poniżej 0,75 Euro za kilogram. Nie ma potrzeby tak bardzo obniżać ceny.”
Co się tymczasem dzieje na rynku ?
Jabłka przemysłowe na punktach skupu nie przekraczają ceny 20 groszy za kilogram, a najczęściej spotykany poziom to 16-18 groszy.
Jabłka deserowe natomiast są kupowane nawet w cenie 60 groszy za kilogram - niektórzy twierdzą, że nawet taniej. Ledwo kilka tygodni handlu, a już spadek o kilkadziesiąt procent.
Takich cen nie ma dziś nigdzie na świecie. Nigdzie! Nic też nie uzasadnia płacenia tak niskich cen.
Zwracam się, więc z apelem o opamiętanie się wszystkich, którzy w tym biznesie działają: przetwórców, skupowców, firm handlowych, grup producenckich i niektórych sadowników. Tak dalej nie można działać. W tym sezonie ceny kształtują się w Polsce, nie w Niemczech, nie w Chinach, nie w Rosji.
Jednocześnie uprzedzam, że nasza Organizacja nie będzie się temu biernie przyglądała. Jak pokazały tegoroczne protesty warszawskie jesteśmy w stanie szybko zwołać kilka tysięcy ludzi i pojechać pod konkretny zaniżający ceny zakład przetwórczy, czy punkt skupu. Padają też głosy ze strony sadowników, że gotowi są pojechać również pod firmy handlujące „deserem” i grupy producenckie, w tym własne. Takie głosy są powszechnie wypowiadane, więc je publicznie przedstawiam. Taki scenariusz byłby chyba najgorszym!
Tylko opamiętanie może temu wszystkiemu zapobiec. Apeluję o nie!
Mirosław Maliszewski, Prezes Związku Sadowników RP
- źródło: polskiesadownictwo.pl
Najnowsze komentarze