Podczas niedawno odbywającego się w Polsce kongresu Prognosfruit Mirosław Maliszewski zwrócił się z propozycją wystąpienia do Komisji Europejskiej o kontynuowanie mechanizmu tzw. „wycofywania” w związku z nadal obowiązującym rosyjskim embargiem i przyznania naszemu krajowi limitu w wysokości 500 tys. ton jabłek przeznaczonych na bioenergię.
Z analiz ekspertów wynika, że w tym sezonie (nie biorąc pod uwagę strat przymrozkowych w Chinach) może być problem z racjonalnym zagospodarowaniem około 300- 500 tysięcy ton jabłek wyprodukowanych w polskich sadach. Gdybyśmy tę teoretyczną nadwyżkę skierowali na produkcję energii z pewnością uratowalibyśmy ceny. Pamiętam dokładnie rok 2014, kiedy jesienna panika skutecznie zaniżyła ceny zarówno jabłek do przerobu, jak też deserowych. Dopiero uruchomienie limitu na „wycofywanie”, wczesną wiosną 2015 roku spowodowało wzrost cen - podkreślił M. Maliszewski.
Polskie sadownictwo cały czas boryka się z brakiem możliwości eksportu na tradycyjny od lat rynek rosyjski. Byliśmy (przed sierpniem 2014) największym dostawcą jabłek na ten chłonny rynek. Nasz roczny eksport często przekraczał milion ton jabłek. Dziś widzimy, że nie ma możliwości zastąpienia największego na świecie importera jabłek, jakim była i jest Rosja, żadnym innym krajem. Tuż po wprowadzeniu embarga Polska wystąpiła o nadzwyczajną pomoc, co po długich negocjacjach zakończyło się sukcesem. Przyznany wówczas limit opiewał na 300 tys. ton jabłek i innych owoców i pozytywnie wpłynął na rynek.
Pamiętam, że wspólnie z Ministrem Sawickim udaliśmy się w pierwszych dniach sierpnia do Brukseli na spotkanie z Komisarzem ds. Rolnictwa D.Ciolosem. W pierwszej fazie nie chciał przyjąć naszych argumentów. Jednak po kilku kolejnych wizytach i przekonywaniu unijnych ekspertów zaczęto dostrzegać nasze propozycje. Ja wówczas zajmowałem się poparciem ze strony COPA-COGECA (unijnej związkowej organizacji rolniczej) i przedstawianiem analiz rynkowych, a Sawicki budował poparcie innych krajów, namawiając tamtejszych ministrów rolnictwa do uznania polskiego stanowiska. Zorganizowaliśmy nawet (jako ZSRP i izby rolnicze) protest przed siedzibami brukselskich instytucji, pokazując nasze postulaty. Po kilku wyjazdach i tygodniach rozmów udało się uruchomić specjalny program pomocowy. Dziś ten schemat należy pilnie powtórzyć. Minister Ardanowski musi jak najszybciej rozpocząć negocjacje. My oferujemy swoją pomoc, dostarczając racjonalnych argumentów - dodaje Maliszewski.
Mechanizm „wycofywania” spełnia rolę swego rodzaju ceny minimalnej. Sadownik ma bowiem alternatywę skierowania jabłek do przerobu, albo na bioenergię. Rekompensata na odpowiednim poziomie uniemożliwi przetwórniom zaniżanie cen tak, jak to ma miejsce obecnie. Ponadto skierowanie jabłek na cele energetyczne nie będzie „psuło” rynku, bowiem nie trafią one do konsumentów.
Dziś polscy eksporterzy oferują zagranicznym odbiorcom jabłka po bardzo niskich cenach. Winny jest temu między innymi brak możliwości eksportu do Rosji. Cierpimy na tym wszyscy, zarówno w Polsce, jak też innych europejskich krajach.
Przypomnijmy, że był i nadal jest to jeden z postulatów zgłaszanych na tegorocznych warszawskich protestach organizowanych przez Związek Sadowników RP.
- źródło: polskiesadownictwo.pl
Najnowsze komentarze