Dziś otrzymaliśmy komentarz od Kazimierza Rusnarczyka, który sprostował informacje jaką podała Gazeta Krakowska, a my za nią w informacji pod tytułem Sądeccy sadownicy mówią o prawdziwej klęsce >>>
Zostało podane: Mam sześć hektarów sadów. W ubiegłym roku zebrałem około 60 ton jabłek. W tym, jak uzbieram 30, to będzie wszystko.
Sadownik napisał: Pragnę poinformować, że redaktorka Gazety Krakowskiej błędnie wskazała ilości osiąganego przeze mnie plonu. W rzeczywistości podałem 60 ton z jednego hektara, a nie z sześciu. Analogicznie poinformowałem ją, że w tym roku zbiory będą o połowę niższe, czyli 30 ton z hektara.
Wskazywaliście (@Hetmanpolny), że to kiepski plon według informacji podanej pierwotnie w Gazecie. Dlatego sprostowanie sadownika wyjaśnia sytuacje.
A jak jest rzeczywiście. Odwiedziłem dziś kilkanaście sadów w okolicach Łącka, Czarnego potoku, Czerńca, Zabrzeży. I faktycznie susza jest tu bardzo widoczna. Susza i brak nawadniania w sadach.
Rejon ten jest w bardzo dużym stopniu nastawiony na produkcję owoców. Głownie dominują sady jabłoniowe, ale widać również uprawiane inne gatunki między innymi śliwki i porzeczki.
Sady bardzo zróżnicowane agrotechnicznie i prowadzone w bardzo różnym poziomie zaawansowania i nowoczesności. Osłony przeciwgradowe, konstrukcje wspierające, drzewka knip-boom, nowoczesne ciągniki i opryskiwacze sadownicze, chłodnie i komory KA/ULO. W okolicy funkcjonuje kilka grupy producentów owoców. Rejon sadowniczy warty uwagi i zainteresowania.
Jest wszystko, ale nie ma wody i nawadniania w większości sadów. Słowo większość odniósł bym do 90% sadów w rejonie. Jeszcze jedno dla wszystkich nieświadomych producentów co jest w tym rejonie to góry ! Tak, wykonywać w takich warunkach i na takich skłonach terenu opryski, zbiory jest nie lada sztuką. Zdjęcia tego nie oddadzą, ale jak już wspominał (@krzysiek95), warto przyjechać i zobaczyć na własne oczy, a następnie oceniać kunszt i umiejętności osób pracujących w takich warunkach. Wjechać platformą sadownicza w rzędy i zbierać owoce z wysokich drzew na skłonie terenu ok. 30% lub wykonać manewry ciągnik i opryskiwacz na uwrociach należy już chyba do sportów ekstremalnych. Ale tak tu jest i tak sadownicy funkcjonują.
Wracając do meritum problem wody jest w łąckich sadach bardzo widoczny. Problem z plonowaniem, a dokładniej z wielkością jabłek również. Sieć instalacji do nawadniania, ukształtowanie terenu i bliskość źródła wody sprawiają, iż sady/drzewa bliżej rzeki Dunajec jeszcze sobie radzą… ale większość upraw położone jest wyżej.
Ochrona w większość sadów prowadzona jest / była prawidłowo. Znajdziemy jednak kilka idealnych przykładów błędów w ochronie lub idealne objawy chorób i szkodników. Trochę dziwi mnie fakt małego wykorzystania informacji przez sadowników z sieci monitoringu stacji meteo i modeli chorobowych który funkcjonuje w rejonie. Mało który sadownik wie, że na jego rejonie jest taki system i wspomaga decyzje nie tylko w ochronie, ale również informuje o opadach i przymrozkach.
Osobiście pracowałem i znam dobrze kilkanaście gospodarstwa w rejonie Łącka od wielu lat. Sadownictwa rozwija się tak samo dobrze jak w innych sadowniczych rejonach kraju. Jednak problem braku nawadniania i wody w tym roku będzie miał wpływ na jakość wyprodukowanych tutaj owoców. Można było usłyszeć o tym fakcie w rozmowach z producentami podczas święta Owocobrania, które odbyło się dziś w Łącku.
MZ
Najnowsze komentarze