Jak informuje Krzysztof Czarnecki sadownik spod Mszczonowa:
”Jeśli nie będzie przymrozków i czereśniom nic się nie stanie, to pierwsze krajowe owoce trafią do sprzedaży już w połowie maja.
Problem wczesnego kwitnienia wiąże się jednak z tym, że polskie czereśnie trafią na rynek w podobnym czasie, co czereśnie importowane z Grecji, Hiszpanii czy Turcji. Do tej pory naszą przewagą było to, że mieliśmy owoce później niż w tamtych częściach Europy, więc one w naturalny sposób zapewniały podaż w końcówce sezonu. W tym roku może dojść do nałożenia się na siebie zbiorów, co w efekcie da dużą ilość owoców na rynku w tym samym czasie”.
"Jak na polski klimat jest to anomalia. Nie pamiętam, żeby o tej porze kwitły #czereśnie. Jesteśmy około trzech tygodni "przed czasem (...). Mogłoby się wydawać, że nic strasznego się nie dzieje ale (...)" - mówi sadownik spod Mszczonowa https://t.co/pw3FaedW7f
— sadownictwo (@sadowniczy) April 10, 2024
Maciej Kmera rzecznik prasowy Warszawskiego Rolno-Spożywczego Rynku Bronisze oddala perspektywę zbiorów. Zgodnie z jego słowami te miałyby się rozpocząć na przełomie maja i czerwca. To samo dotyczy walki cenowej na targach. - Konkurencja (poziom cen) między kierunkami dostaw (kraj/import) będzie nasilona w I połowie czerwca i będzie uzależniona od podaży tychże, ale również od innej konkurencji o podłożu obyczajowym a mianowicie od przebiegu sezonu truskawkowego - zauważa rzecznik Broniszów.
A co z cenami czereśni ? - Jeśli jednak wystąpią przymrozki, owoców będzie mało, a ich ceny dla konsumentów będą sporo wyższe - twierdzi Krzysztof Czarnecki. Jak na razie trudno oszacować, ile mogłyby kosztować owoce z krajowych plantacji.
W zeszłym roku ich maksymalna cena wynosiła w Broniszach 22 złote (na przełomie czerwca i lipca). Czereśnie z importu najdroższe były natomiast na początku sezonu. W drugim tygodniu maja 2023 r. za kilogram maksymalnie trzeba było zapłacić 56 złotych - czytamy na finanse.wp.pl
- źródło: finanse.wp.pl
Najnowsze komentarze