Podczas tegorocznej edycji Międzynarodowych Targów Agrotechniki Sadowniczej FruitPRO 2016, które trwały 12 i 13 stycznia w Warszawie odbył się prowadzony przez Marka Jezierskiego (TVP) i prof. Kazimierza Tomala panel dyskusyjny, którego głównym tematem były „Wyzwania w obliczu eksportu polskich jabłek na nowe rynki.” Na pytania prowadzących oraz sadowników i osób przybyłych na konferencje odpowiadali zaproszeni eksperci: Mirosław Maliszewski, dr Grzegorz Klimek, Waldemar Żółcik, Piotr Korczak i Maciej Bartoń.
Eksperci w czasie dyskusji poruszyli temat, jakie oczekiwania mają klienci krajów pozaeuropejskich.
Jak poinformował Waldemar Żółcik – Byliśmy jesienią na targach w Dubaju, jako Unia Owocowa wspólnie ze ZSRP. Pytaliśmy klientów, mieliśmy spotkania z sieciami. Wzięliśmy kilka odmian takich, które naszym zdaniem będą się tam dobrze pozycjonować i pytaliśmy: Na co zwrócić szczególną uwag? Która odmiana bardziej się podoba a która się mniej podoba? Jakie są kryteria podstawowe, którymi kieruje się sieć, dystrybutor i klient? Prawie wszyscy prezesi sieci i kupcy powiedzieli w pierwszej kolejności – jędrność, w drugiej – kolor, w trzeciej – smak. Klient tam stuka palcem w jabłko i słucha i on już wie czy to jabłko jest dobre czy złe. Klienci kupują oczami. Mi się wydaje, że istnieją tam stereotypy przez wiele lat powielane, że tylko czerwone jabłka są słodkie. My pokazujemy, że te jabłka dwukolorowe mają również słodki smak.
Jak zauważył prof. Kazimierz Tomala – Z tego wynika lekcja, wniosek, że tamci konsumenci w pierwszej kolejności przedkładają jabłka słodkie nad kwaskowate. To jest informacja bardzo istotna, że musi być udział w odmianach tych odmian, które są słodkie, jeśli chcieli byś tam gościć przez cały okrągły rok. Ale takie odmiany, które należą do słodkich u nas są również w przewadze. Czyli mamy w pierwszej kolejności twarde, takie strzelające jak kryształ dzwoniące jabłko. Ale przenosząc na grunt praktyki można powiedzieć że jabłka powinny mieć jędrność podawane na rynek rzędu 7 czy co najmniej 6,5 kilogramów siła. Inaczej takie jabłko nie będzie zaakceptowane.
Jak mówił Piotr Korczak – Cieszmy się rzeczą której zazdrości nam cały świat i którą nam mówili od zawsze. Jesteśmy w najlepszej lokalizacji na świecie z produkcją sadowniczą. Między największym importerem jabłek - Rosją i między najbogatszym rynkiem na świecie, czyli Unią Europejska. Dalekie rynki są bardzo fajną, medialną rzeczą dla sadowników - ciekawą, nową. Ta produkcja przesuwa się na wschód my o tym wiemy wszyscy, że powstają nowe bardzo intensywne sady, świetna baza przechowalnicza w krajach wschodniej europy. W nawiązaniu do pytania o doradztwo: Tego doradztwa w tych rejonach nawet lubelskiego i grójeckiego brakuje. Być może to jest trochę mało pędu sadowników do wiedzy, bo już się czują bezpiecznie. Tu bezpieczeństwo nas uśpiło przez ostatnie lata. Naprawdę więcej osób chodziło na konferencje 30 lat temu. Bardziej się interesowali nowymi technologiami, nowymi odmianami. Bardzo uśpiło to naszych szkółkarzy – jakość drzewek ma dużo do życzenia. Główna walka sadowników w rejonie grójeckim, wareckim to jest wyrywanie 3 letnich sadów i na to miejsce uzupełnianie nowych odmian. To jest zasługa szkółkarzy w dużej mierze. Nieuczciwości zaczynają się już od samego początku w tej branży.
Waldemar Żółcik dodał jeszcze, że – Rrzeczywiście znajdujemy się w środku Europy jeśli chodzi o jakość ale również w złotym środku jeśli chodzi o produkcję. My rozmawiając z delegacjami, które wizytowały z Chin, Wietnamu z innych krajów przede wszystkim mówiliśmy o jednej rzeczy - możemy dyskutować czy to jabłko będzie bardziej żółte, bardziej zielone, bardziej czerwone, bardziej płaskie, bardziej wydłużone, ale my wspólnie gwarantowaliśmy, że te jabłka są bezpieczne. I nie możemy zapomnieć o bezpieczeństwie naszych jabłek, o tym żebyśmy nie opryskiwali przypadkowymi środkami, nie dopuszczali do przekroczeń. Proszę wierzyć, że dla chińczyków, delegacji chińskiej sanitarnej, której przez 3 dni głównie mówiliśmy – „Proszę Państwa, ale nasz produkt na pewno będzie bezpieczny”, gdyż oni u siebie produktów niebezpiecznych mają powyżej brwi. Oni przyjeżdżają do Europy żeby kupić zdrowe rzeczy. I tak samo tłumaczymy klientom na innych rynkach – „Drodzy państwo my nie przesadzamy z chemią, my produkujemy to w taki sposób, że pomaga nam klimat, więc nie musimy przesadzać z chemią.” Bardzo bym prosił żebyśmy podnieśli tą świadomość sadowników w tym kierunku abyśmy na prawdę z tą chemią nie przesadzali. A żeby doradztwo pomagało nam tą chemie stosować w racjonalny sposób tam gdzie jest to potrzebne i w ten sposób jak jest to potrzebne a nie jak nam się wydaje. Dlatego że i tak to będzie zweryfikowane. Jeżeli będzie zweryfikowane negatywnie proszę wierzyć, że zamkną się przed nami granice być może z powodu jednego kontenera wysłanych jabłek.
Profesor Kazimierz Tomala zaznaczył, że – To trzeba wyeksponować bardzo jednoznacznie, że to nie oznacza że 10 czy 100 sadowników produkuje bardzo dobrze a jeden się trafi co stanowi tylko 1%. Bo jeśli w partii znajdą się jabłka które pochodzą z sadów w których stosowano takie preparaty które są do produkcji jabłek niezarejestrowane to właściwie może stracić uprawnienia cały kraj. Czyli świadomość, świadomość i świadomość raz jeszcze też musi być tutaj niesamowicie podnoszona.
Najnowsze komentarze