Producenci i dystrybutorzy win chcą zawalczyć o polskie konsumentki, bo to one tworzą w Polsce kulturę picia wina.
Postaw się Putinowi: jedz jabłka” – tak brzmiało wymyślone cztery lata temu hasło po wprowadzeniu przez rosyjskie władze embarga na polskie jabłka.
Akcja szybko nabrała rozpędu – krajowe firmy, by wesprzeć producentów, którzy nie mieli co robić z zapasami, kupowały jabłka dla swoich pracowników. Zapaść w eksporcie jabłek okazała się za to szansą dla producentów napojów alkoholowych tworzonych na bazie tych owoców. Była to również odpowiedź na zmieniające się trendy konsumenckie. Polacy zaczęli odchodzić od ciężkich, tradycyjnych alkoholi na rzecz lżejszych, smakowych, nowoczesnych, jak cydr lub coraz modniejsze prosecco.
Mimo pokładanych w nim nadziei cydr nie zawojował jeszcze polskiego rynku alkoholowego, a jego udział w nim stanowi zaledwie pół procenta rynku piwa.
To właśnie ono jest dziś liderem pod względem spożycia i sprzedaży (prawie 63-procentowy udział w polskim rynku alkoholowym, dane PARPA, 2016 r.), a jego konsumpcja z każdym rokiem rośnie. W przypadku cydru połowa rynku w Polsce należy do marki produkowanej przez firmę Ambra.
Ambra, która jest liderem rynku wina w Polsce i czołowym producentem, importerem oraz dystrybutorem win w Europie Środkowej i Wschodniej, widzi w tym szansę dla rozwoju rynku wina, bo 60 proc. konsumentów tego trunku stanowią kobiety (ponad połowa z nich nie ukończyła 45 lat) i to one tworzą w Polsce kulturę picia wina.
Z przeprowadzonych przez nią badań wynika zresztą, że wino pije aż 9,2 mln Polek, z czego 2,6 mln robi to, aby się orzeźwić. Dla porównania – aby się orzeźwić, alkohol pije aż 8,4 mln mężczyzn. Przedstawiciele Ambry chcą to zmienić, wprowadzając na rynek nowe owocowe smaki win o niższej zawartości alkoholu (5,5 proc.) i w nowatorskim opakowaniu: poręcznej odkręcanej butelce 250 ml. Szacują przy tym, że w pierwszym roku sprzeda się ponad milion takich butelek.
- źródło: wprost.pl / Czytaj całość >>>
Najnowsze komentarze