Gdy sadownicy dostawali za jabłka grosze (dosłownie), Jan Krzysztof Ardanowski wpadł na pewien pomysł — państwo miało skupić od nich tony owoców. Ówczesny minister rolnictwa powierzył zadanie spółce "Eskimos". Efekt? Zmarnowane pieniądze - czytamy na fakt.pl
"Eskimos" miał propozycję. KOWR mówi "nie"
Nowe kierownictwo Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa przekazało mediom pewne informacje. Dotyczą między innymi głośnej afery ze skupem jabłek.
— Firma "Eskimos" zaproponowała Krajowemu Ośrodkowi Wsparcia Rolnictwa przejęcie swych akcji na kwotę 45 mln zł — poinformował wiceszef tej instytucji Lucjan Zwolak. — KOWR nie jest zainteresowany tą propozycją — dodał.
Oznacza to, że "Eskimos" prawdopodobnie upadnie, a Ośrodek poniesie gigantyczną stratę.
— Zaproponowano KOWR za 45 mln zł przejęcie akcji "Eskimosa" po cenie nominalnej, to jest po 50 groszy za akcję. Tymczasem zgodnie z ustawą KOWR może przejmować akcje tylko i wyłącznie po wartości rynkowej. Na podstawie wycen rynkowych ich wartość wynosi... 3 grosze — wskazał Lucjan Zwolak.
Jak przypomina fakt.pl gdy zakłady przetwórcze proponowały rolnikom 10 gr za kilogram jabłek, resort rolnictwa zapowiedział skup 500 tys. ton owoców. Podano cenę 25 gr.
"Eskimos" szukał pieniędzy. Potrzebna była mu rządowa gwarancja na zaciągnięcie kredytu w Banku Ochrony Środowiska. Takiej gwarancji udzielił podległy wówczas Ardanowskiemu KOWR. Co się okazało? Krakowska spółka nie spłacała kredytów, należności opiewające na 100 mln zł, musiał uregulować KOWR.
Sprawie przyjrzała się Najwyższa Izba Kontroli, która złożyła zawiadomienie do prokuratury. Ta zaczęła czynności już wcześniej — po zawiadomieniu złożonym przez Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Siedem osób, w tym zarząd "Eskimosa", usłyszało w prokuraturze zarzuty wyłudzenia.
Odzyskaliśmy ok. 50 mln zł, pozostała 50 mln zł jest w sporach sądowych, które trwają — przekazał we wtorek 16 kwietnia Lucjan Zwolak.
- źródło: fakt.pl
Najnowsze komentarze