Na Dolnym Śląsku rozpoczęły się zbiory winogron w 24 rejestrowanych winnicach i na wielu amatorskich plantacjach. W tym roku winobranie jest obiecujące. Gorący schyłek lata okazał się darem natury i... gwarancją butelkowanej, winnej słodyczy. Winobranie - to praca precyzyjna i trwa, póki nie dojrzeją kolejne odmiany. Im później, tym lepiej – podaje Agrobiznes.
To jest naprawdę prezent od natury, bo nie często są takie ładne słoneczne wrześnie – mówi Ryszard Gut (winnica świdnicka).
Praca nad winem zaczyna się na plantacji. Tu wszystkie trzeba zrobić ręcznie. Święto na winnicy, bo to, przy czym cały rok się pracowało możemy teraz zebrać – mówi Joanna Cisek (pracownica winnicy świdnickiej).
To nie pierwsze winobranie dla Ryszarda Guta, który ma winnice już od kilkunastu lat. Sam sprzedaje swoje wina. Jak mówi – Ta sprzedaż nie rozdziela się na pośredników i na wytwórcę tylko wszystkie pieniądze zostają u nas. Wtedy automatycznie mamy lepszy zysk – dodaje Ryszard Gut.
Jak informuje Agrobiznes na Dolnym Śląsku winnic przybywa w oszałamiającym tempie - w rok 140 %. W okolicy jest aktualnie winnic już 8,9 może 10 – mówi Rafał Wesołowski (winnica Wzgórz Trzebnickich).
Zainwestowałem. Czy to się będzie zwracać? Czy ja będę na tym zarabiał ? Tak, jestem przekonany, że tak – mówi Nestor Kościański (właściciel winnicy).
Dolnośląskie winnice to ponad 26 hektarów, powierzchnia trzecia, co do wielkości w kraju. Jest jeszcze mnóstwo miejsca dla innych winnic tylko żeby głównie to było robione pod kątem enoturystyki, gdzie klient może zobaczyć winnice, może spróbować winogron, spróbować wina – mówi Ryszard Gut (winnica świdnicka).
- źródło: tvp.pl
Najnowsze komentarze