Embargo na polskie owoce wprowadzone przez Rosję w ubiegłym roku tuż przed zbiorami owoców na skutek działań politycznych związanych z sytuacją na Ukrainie miało znaczący wpływ na rynek świeżych owoców, których bardzo duża część trafiała z Polski na rynek rosyjski.
Czas w jakim zostało wprowadzone to embargo sprawił, że wiele firm, grup producentów jak i samych sadowników zadawało sobie pytanie - co zrobić z wyprodukowanymi jabłkami, gdzie je sprzedać, jak zarobić na koszty produkcji, czy na koszty utrzymania firmy. Początki były ciężkie, niskie ceny skupu owoców eksportowych oraz owoców do przetwórstwa a także docierające informacje, że kraje europy zachodniej – też duzi producenci jabłek – również mają duże zbiory, a część swojej produkcji sprzedawali na rynek rosyjski. „Cześć sadowników„ tym bardziej tych, którzy nie posiadali chłodni KA była „zmuszona sprzedawać jabłka po bardzo niskich cenach„, które nie zwracały kosztów produkcji, a docierające informacje po pogarszającej się sytuacji politycznej UE-Rosja nie nastrajało optymistycznie.
Kolejne miesiące, słabe zainteresowanie jabłkami, niska cena, zapowiadało, że sytuacja się raczej nie zmieni a sadownicy ponoszący koszty przechowywania w KA poniosą jeszcze większe straty. Na szczęście „w marcu nastąpiła znacząca zmiana sytuacji, cena zaczęła rosnąć aż w pewnym momencie przekroczyła poziom 1,00 zł/ kg, co jeszcze nie tak dawno wydawało się niemożliwe. „ Czym była spowodowana ta zmiana?
Firmy po wprowadzeniu rosyjskiego embarga zaczęły działać w celu pozyskania nowych klientów i nowych rynków, aby móc tam sprzedawać swoje owoce. Choć w chwili obecnej nie można jeszcze eksportować do wielu państw, które są zainteresowane zakupem polskich jabłek to trwają prace nad otwarciem tych rynków, a na wielu innych rynkach pojawiły się już pierwsze polskie owoce. I chociaż nieraz na początku były problemy z trafieniem w gust odbiorców np. z państw arabskich, gdyż wiele odmian jabłek uprawianych w Polsce wcześniej nie znali, to „coraz częściej, coraz więcej firm z sukcesem zaczęło wysyłać na często odległe i bardzo wymagające rynki, o których w większości nikt przed wprowadzeniem rosyjskiego embarga nie myślał„, lub nie było możliwości sprzedaży tam polskich jabłek.
„To między innymi dzięki rosyjskiemu embargu w wielu sadowniczych rejonach Polski, zaczęły powstawać firmy zrzeszające kilka czy kilkanaście podmiotów, których celem jest sprzedaż owoców na „odległe rynki” . A aby zaspokoić wymagania klientów, którzy nieraz są zainteresowani dużymi partiami powtarzalnego towaru, czemu jedna czy dwie firmy nie są w stanie sprostać, trzeba było pomyśleć o wspólnym działaniu.
Rosyjskie embargo stało się szansą na sprzedaż polskich jabłek na wiele nowych rynków. Rosjanie znali nasze jabłka, ich smak, jakość i sobie to cenili, teraz smak polskich jabłek poznają mieszkańcy Emiratów Arabskich, Arabii Saudyjskiej, Kanady i innych, a miejmy nadzieję że niebawem poznają je w Chinach, Indiach i wielu innych, gdzie do tej pory nie było polskich owoców.
Nie chcemy rezygnować z wysyłki polskich jabłek do Rosji po zniesieniu embarga, które nie wiadomo kiedy nastąpi, ale „dostaliśmy szansę na eksport jabłek co prawda wyższej jakości i z większymi wymaganiami„. Potrzeba oczywiście czasu aby sprzedawać owoce w znacznie większych ilościach na nowe rynki, jednak mamy szansę na zwiększenie sprzedaży na te rynki po wyższych cenach dzięki czemu także producenci osiągną wyższe zadawalające ich dochody i „w przyszłości nie będziemy już tak zależni od wschodniego partnera„, który niestety jak pokazała historia już nie po raz pierwszy wprowadził embargo na nasze produkty. Trzeba pamiętać aby w momencie zniesienia rosyjskiego embarga „nie odpuścić” tak z trudem zdobytych klientów, trzeba to pielęgnować i dbać, aby polskie jabłka były znane na całym świecie i cenione za jakość i smak.
Potrzeba jeszcze dużo czasu i pracy na osiągnięcie tych celów ale już dotychczasowe działania pokazują że mamy na to szanse. Musimy ją tylko wykorzystać.
Rafał Giza / Fruit Logistics
Najnowsze komentarze