Witam.
Od kilku lat nie daje mi spokoju pewna kwestia (może to naiwne myślenie ale cóż... kto pyta nie błądzi). Rok w rok walczymy z trześniówkami, owocnicami i innym tego typu robactwem. I co z tego wynika? Nic. W kolejnym sezonie walczymy dalej. Trujemy to całe towarzystwo i liczymy na to że sie uda...
A gdyby do tematu podejść inaczej? Np. taka nasionnica trześniówka podczas składania jaja na owocu naznacza go feromonem by inna "mamusia" już na nim jaja nie złożyła. Czy nie można stworzyć syntetycznego feromonu do "oznaczenia" owoców że są już zajęte? Przecież do pułapek lepowych feromony są wytwarzane. Ktoś powie że to niemożliwe bo jak "oznaczyć" wszystkie owoce? Odpowiadam: nie wiem. Tylko pytam.
Może ktoś ma wiedzę czy w tym kierunku są/ były jakieś badania? A może to tylko naiwne myślenie prostego sadownika...