Jak u was ze spadającymi kwiatami po przymrozkach?
U mnie jest tragedia, z 3 kwater po 5 ha w dwóch opadło 70% kwiatów, w trzeciej ok 10%. Sprawa o tyle ciekawa, że uprawy położone są dosyć wysoko, a mimo tego w tym roku jest problem jak nigdy.
Niby przymrozki były minimalne, do -2, ale wygląda na to, że u mnie zadziałały skuteczniej niż te -5 kilka sezonów wcześniej(wtedy straty miałem mniejsze).
Jestem z województwa łódzkiego, kontaktowałem się ze znajomymi az zachodniopomorskiego i u nich sytuacja wygląda podobnie.
Jak jest u was? Lustrowaliście w weekend plantacje pod tym kontem?