Witajcie, szukam pomocy dla moich malin. Zasadziłam jesienią 1000 krzaczków odmiany Polesie na potrzeby własne. Wszystko było ok do maja, kiedy to złapały zamieranie pędów. Zrobiłam oprysk Tytanit oraz Mospilan. Potem było ok. Dodam tylko, że pole było nieuprawiane przez prawie 10 lat i porosło chwastami, z którymi do tej pory nie mogę sobie poradzić - rosną 10x szybciej niż maliny, usuwam 2x w tygodniu.
No i teraz jest jak na zdjęciach. Na razie nie pryskam bo nie wiem czym. Liście żółkną od najniższych, stopniowo dochodząc do góry. Na pędach znalazłam narośla, w których siedzą maleńkie, pomarańczowe robaczki. Nie znalazłam żadnych na liściach czy pod nimi. Pędraków w korzeniach też nie widziałam, ale nie wykluczam ich. Maliny owocują, owoce są duże i smaczne, choć na części krzaczków, które skarłowaciały, owoce też są maleńkie. Co robić? Czy słusznie podejrzewam werticiliozę? Pomóżcie zanim stracę wszystkie!