Poruszę temat który jest chyba lekkim tabu wśród producentów. Rozmawiałem ostatnio z kilkoma sprzedawcami na temat odbioru mojej maliny jesiennej i zaskoczył mnie niepokojący trend. Więszkość próbowała wymusić opryski fungicydem przed samym zbiorem (dzień wcześniej), argumentując to "musi mi poleżeć na straganie minumum 3 dni, a nie pleśnieć na drugi dzień". Z tego co mi wiadomo, to większość fungicydów ma minimalny czas karencji 7 dni. Jak zapytałem czy nie boją się sprzedawać ludziom toksycznej maliny, to odpowiedzieli, że klient chce kupić "ładną" malinę, smak i "toksyczność" nie mają znaczenia (na bank nie informują o tym klientów). No i oczywiście argument "Wszyscy tak robią". Ja, pewnie tracąc na plonie w zasadzie 90 dni przed zbiorem nie pryskam już niczym, plantację mam na lekkiej górce, gdzie praktcznie zawsze wieje, więc z grzybem nie mam problemu, jednak po zbiorze moja malina wytrzymauje max 36 godzin i zaczyna pleśnieć. Pewnie nikt się nie przyzna ale czym pryskacie malinę w trakcie zbiorów ? Może jest jakiś bezpieczny i skuteczny środek o którym nie wiem.