Witam. Temat już kiedyś pojawił się na forum ale umarł śmiercią naturalną. W tym roku wydaje się, że powróci z powodu masowych nalotów muszki w wielu regionach kraju. Może udałoby się zebrać różne doświadczenia i zewrzeć szyki w walce z tym bardzo trudnym przeciwnikiem, z tą szarańczą naszych upraw. Niestety problem dopadł i moje okolice, Południe Polski. Zaatakowała nagle, aktualnie zagrożone są plantacje malin. A wiem, że w innych częściach Polski też siała spustoszenie tylko nie jest to nagłaśniane. Każde porady, wskazówki będa bardzo cenne. Jakieś linki do zagranicznych artykułów, oni tam już nabyli doświadczenia.
Jak się bronić? Podsumowując zebrane informacje należy: czyścić dokładnie plantacje z przejrzałych i zaatakowanych malin (bardzo czaso i pracochłonnne), zbierać jasne owoce, rozstawić pułapki wabiące (około 200 na ha? na obrzerzach? jeśli juz zaatakowała to również w rzędach? to się robią ogromne ilości), z chemii w czasie zbiorów mamy jedynie Spin Tor (3 dni karencji), w truskawce dopuszczona jest też Benevia (droga, tylko 1 dzień karencji). Dostępne są również środki biologiczne jednak, czy skuteczne?
Prosiłbym o wypowiedzi osoby, które borykały się z problemem, bo napewno takie odwiedzają forum. Zagrożenie jest ogromne, słuchając doniesień z innych europejskich krajów to straty mogą sięgać nawet 90% plonów i to przeciez tuż przed i w czasie gotowości zbiorczej, gdzie większośc kosztów jest już poniesiona.
Rzekomo wysoka temp miała ograniczać jej aktywność i rozmnażanie, jednak sądząc po tym co wyczynia w czasie ostatnich upałow nie jest to prawda.
Pozdrawiam.